26 Sty 2012, Czw 21:25, PID: 290490
Ja chciałabym umieć nie zazdrościć. To izoluje mnie od ludzi, których mam powody szanować, zakłóca relację, bo zamiast na kogoś reagować, słuchać, może dowiedziałabym się czegoś ciekawego, porównuję się - zaczyna mnie zjadać w środku robak, trzeba udawać, że to uczucie się nie pojawiło i wszystko staje się męczące i niefajne. Czasem unikałam kontaktów, żeby nie płakać potem w poduszkę, ale na dłuższą metę się nie da, i tak się dowiesz, że komuś lepiej.
Czasem jak jest mi dobrze, myślę sobie: "o, kurczę, mnie też ktoś mógłby teraz tego zazdrościć, a przecież przeżywam coś dobrego, jak można chcieć to zakłócać"... Niestety obiektywnie rzecz biorąc, mam sporo powodów, żebym to ja zazdrościła innym, a nie inni mnie. Dlaczego ja mam tak złą rodzinę, a ktoś ma tak fajną? (przecież nie miałam na to wpływu) itp. To trudne.
Czytałam ostatnio artykuł o dzieciach, które mają mniejsze umiejętności społeczne i tam była opisana sytuacja, jak takie dziecko - przestraszone - wydaje się innym dzieciom wywyższające; one odbierają przez to komunikat, że nie chce się mieć z nimi kontaktu. Ja też kiedyś się zdziwiłam, słysząc o sobie coś takiego, bo to tak bardzo rozmijało się z prawdą. Niby odbiegam od tematu, ale zmierzam do tego, że to MY nosimy w sobie różne braki, przez które cierpimy, inni nie "robią nam na złość". Chciałabym się nauczyć pamiętać o tym, że zazdroszczę komuś, ale tak naprawdę w tym momencie odbieram komuś to, że włożył jakiś wysiłek, żeby coś osiągnąć, podczas gdy ja w tym czasie siedziałam na tyłku, gapiąc się bezmyślnie w sufit albo ekran monitora...
Narzekanie i ubolewanie to przedłużanie stanu niebrania życia w swoje ręce.
Czasem jak jest mi dobrze, myślę sobie: "o, kurczę, mnie też ktoś mógłby teraz tego zazdrościć, a przecież przeżywam coś dobrego, jak można chcieć to zakłócać"... Niestety obiektywnie rzecz biorąc, mam sporo powodów, żebym to ja zazdrościła innym, a nie inni mnie. Dlaczego ja mam tak złą rodzinę, a ktoś ma tak fajną? (przecież nie miałam na to wpływu) itp. To trudne.
Czytałam ostatnio artykuł o dzieciach, które mają mniejsze umiejętności społeczne i tam była opisana sytuacja, jak takie dziecko - przestraszone - wydaje się innym dzieciom wywyższające; one odbierają przez to komunikat, że nie chce się mieć z nimi kontaktu. Ja też kiedyś się zdziwiłam, słysząc o sobie coś takiego, bo to tak bardzo rozmijało się z prawdą. Niby odbiegam od tematu, ale zmierzam do tego, że to MY nosimy w sobie różne braki, przez które cierpimy, inni nie "robią nam na złość". Chciałabym się nauczyć pamiętać o tym, że zazdroszczę komuś, ale tak naprawdę w tym momencie odbieram komuś to, że włożył jakiś wysiłek, żeby coś osiągnąć, podczas gdy ja w tym czasie siedziałam na tyłku, gapiąc się bezmyślnie w sufit albo ekran monitora...
Narzekanie i ubolewanie to przedłużanie stanu niebrania życia w swoje ręce.
