12 Sie 2019, Pon 0:59, PID: 801883
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Sie 2019, Pon 15:27 przez Żółwik.
Powód edycji: usunięcie formatowania
)
Część ! Dobra długo się zastanawiałem czy tu napisać ale potrzebuje rady. Na fobie społeczną leczę się już prawie 1,5 roku z minimalną poprawą . Na początku brałem escitlopram z którym doszedłem do maksymalnej dawki do niego miałem dorzucony lamilept zamieniony później na pregabeline ( 225mg/150mg). W kwietniu tego roku stwierdziliśmy z psycho że należy zmienić lek padło na Wenlafeksyne. Doszedłem z nią do poziomu 185mg+ pregabelina jak wczesniej. No i teraz zaczyna się historia. Jako że na co dzień mieszkam z matulą, prowadzę sobie dość spokojne życie przeplatane od czasu do czasu zakrapianą imprezą ale wszystko pod kontrolą, wydawało mi się że Wenlafaksyna naprawdę działa. W swojej ekipie
mogę sobie na spokojnie wyjść na miasto,częściej gdzieś się ruszam mam więcej siły . Lęk cały czas gdzieś jest , masa rzeczy w głębokiej d.. ale progres jest. Liczyłem że podnosząc dawkę za kilka miesięcy może być super. ALE moja siostra wychodzi za kilka dni za mąż !! Przyjechał mój przyszły szwagier, znam się z nim dłużej niż ona. Kiedyś byliśmy naprawdę dobrymi kumplami a teraz nie wiem .... Poprostu lubię go ale czuję się przy nim spięty, nie wiem gdzie patrzeć zachowuje się sztucznie, wyczuwam napięcie jak za starych najgorszych czasów. Wczoraj jak siedzieliśmy na ławce to aż mi się zrobiło słabo, niby normalna rozmowa a ja umęczony jak bym 8h w pracy robił 🙂. Czasem jest okej a czasem znowu dziwna atmosfera. Wiadomo że jestem wyczulony na wszelkie rodzaju spojrzenia, a wydaje mi się że on też to widzi. Znam go dość dobrze i pokusił bym się o stwierdzenie że też ma jakieś zaburzenie na tym punkcie.Jest elektryczny 😔a człowiek wyczulony to tym bardziej sie nakręcam. . No tragedia,patowa sytuacja a lubię go i chce żeby mieli jak najlepiej 😔. Do tego właśnie dochodzi kwestia wesela gdzie zjedzie się tłum ludzi,ciotek wujkow, kuzynów, grupa wspólnych znajomych z Holandii, którzy znają mnie jako konkretnego zawodnika bo w tamtych czasach zagłuszając fobie alkoholem i narkotykami robiłem naprawdę dużo zamieszania ale uciekłem z tamtąd bo fobia mnie wbiła w podłogę . I teraz ja mam stanąć przed tymi wszystkimi ludźmi i udawać że jest wszystko okej . Dla mnie to jest tragedia , czuje jak bym się cofnoł do początku z objawami jak by te lekarstwa nic nie działały. Palę z tego wszystkiego 2 paczki papierosów, ja wiem że nie dźwigne tego wesela zamiast się cieszyć to ja jestem wykończony boję się że tam w ogóle odplynę i się skompromituje przed najbliższymi a tego to bym chyba nie przełknął. Nigdy nie miałem myśli samobójczych ale dziś coś tam mi chodziło po głowie. Tak zbliża się w tym momencie dla mnie najcięższy dzień w moim życiu taki paradoks dla mojej siostry jeden z najlepszych dni w życiu wszyscy się wesela a dramat . Zastanawiałem się czy nie załatwić sobie alprazolamu i się ładnie nafaszerowac i nic pić alkoholu albo upić się ale wtedy robi się nerwowo patowa sytuacja 😟. Jakieś rady ? Wspomozcie chociaż dobrym słowem i Może ktoś chce pogadać ?
mogę sobie na spokojnie wyjść na miasto,częściej gdzieś się ruszam mam więcej siły . Lęk cały czas gdzieś jest , masa rzeczy w głębokiej d.. ale progres jest. Liczyłem że podnosząc dawkę za kilka miesięcy może być super. ALE moja siostra wychodzi za kilka dni za mąż !! Przyjechał mój przyszły szwagier, znam się z nim dłużej niż ona. Kiedyś byliśmy naprawdę dobrymi kumplami a teraz nie wiem .... Poprostu lubię go ale czuję się przy nim spięty, nie wiem gdzie patrzeć zachowuje się sztucznie, wyczuwam napięcie jak za starych najgorszych czasów. Wczoraj jak siedzieliśmy na ławce to aż mi się zrobiło słabo, niby normalna rozmowa a ja umęczony jak bym 8h w pracy robił 🙂. Czasem jest okej a czasem znowu dziwna atmosfera. Wiadomo że jestem wyczulony na wszelkie rodzaju spojrzenia, a wydaje mi się że on też to widzi. Znam go dość dobrze i pokusił bym się o stwierdzenie że też ma jakieś zaburzenie na tym punkcie.Jest elektryczny 😔a człowiek wyczulony to tym bardziej sie nakręcam. . No tragedia,patowa sytuacja a lubię go i chce żeby mieli jak najlepiej 😔. Do tego właśnie dochodzi kwestia wesela gdzie zjedzie się tłum ludzi,ciotek wujkow, kuzynów, grupa wspólnych znajomych z Holandii, którzy znają mnie jako konkretnego zawodnika bo w tamtych czasach zagłuszając fobie alkoholem i narkotykami robiłem naprawdę dużo zamieszania ale uciekłem z tamtąd bo fobia mnie wbiła w podłogę . I teraz ja mam stanąć przed tymi wszystkimi ludźmi i udawać że jest wszystko okej . Dla mnie to jest tragedia , czuje jak bym się cofnoł do początku z objawami jak by te lekarstwa nic nie działały. Palę z tego wszystkiego 2 paczki papierosów, ja wiem że nie dźwigne tego wesela zamiast się cieszyć to ja jestem wykończony boję się że tam w ogóle odplynę i się skompromituje przed najbliższymi a tego to bym chyba nie przełknął. Nigdy nie miałem myśli samobójczych ale dziś coś tam mi chodziło po głowie. Tak zbliża się w tym momencie dla mnie najcięższy dzień w moim życiu taki paradoks dla mojej siostry jeden z najlepszych dni w życiu wszyscy się wesela a dramat . Zastanawiałem się czy nie załatwić sobie alprazolamu i się ładnie nafaszerowac i nic pić alkoholu albo upić się ale wtedy robi się nerwowo patowa sytuacja 😟. Jakieś rady ? Wspomozcie chociaż dobrym słowem i Może ktoś chce pogadać ?