19 Mar 2010, Pią 22:51, PID: 199385
ctp napisał(a):edit: Nie, studia nie są najpiękniejszym okresem. Zwłaszcza na niektórych wydziałach politechniki. )Za późno. Ktoś już to przeczytał.
19 Mar 2010, Pią 22:51, PID: 199385
ctp napisał(a):edit: Nie, studia nie są najpiękniejszym okresem. Zwłaszcza na niektórych wydziałach politechniki. )Za późno. Ktoś już to przeczytał.
19 Mar 2010, Pią 23:15, PID: 199391
Liczą, też widziałam. I spodobał mi się post, mimo że ja właśnie z uniwerku 8) Jednak zakuwanie 2 tys. stron w dwa dni jako minimum też nie jest najfajniejsze
20 Mar 2010, Sob 1:04, PID: 199411
Przecież do tego właśnie piję
Nie no nie będę taka, wcale nie twierdzę, że trudniej
20 Mar 2010, Sob 15:56, PID: 199448
Po browarkach może nie, ale przy mocnym wkutwieniu - tak
A Ty Ctpku mi tu nie generalizuj Bo różnie może byc. Swoją drogą, współczuje ludziom, którzy nie mają znajomych na studiach... To jest dopiero przykre. Cieszę się, że ja póki co mam i to nie tak mało.
21 Mar 2010, Nie 0:44, PID: 199504
heh... nie chciałęm nikogo urazic/zasmucic
ale pociesz sie, ze to bodajze pierwszy etap edukacji, kiedy naprawde mam wielu ludzi, do ktorych moge sie odezwac (choc nie AZ TAK wielu - to nie sa 4/5 roku )
30 Mar 2010, Wto 16:39, PID: 200227
Mnie studia w Krakowie nie wychodzą na dobre. Stałam się odludkiem i mega samotnikiem. Jakoś nie umiem nawiązać stałych znajomości na uczelni. Większość kolegów i koleżanek w przerwach między zajęciami rozmawia o nauce i o tym co trzeba zrobić a ja jakoś nie potrafię wdrążyć się w te rozmowy i w ten oto sposób omijają mnie wszelkie wypady i przyjaźnie. Egzaminy też nie wychodzą najlepiej bo ustne sam na sam z profesorem blokuje mi gardło, czasami tak dotkliwie że wydobywa się z niego tylko "oyeuayei" coś w ten deseń. Eh egzaminy ustne mnie zabijają. Wiem że wieje pesymizmem ale już sama nie wiem czy cokolwiek mnie może jeszcze podnieść na duchu.
08 Kwi 2010, Czw 0:36, PID: 201066
Stap jak sesja? Myślałam że się pochwalisz a tu nic.
08 Kwi 2010, Czw 7:18, PID: 201079
a po co sie bede chwalic
nie bez perturbacji, ale koniec końców pozytywnie
08 Kwi 2010, Czw 7:27, PID: 201083
to fajnie. Mi tez poszło. Choć był stres i lęki, ale u mnie widzę wyścig szczurów. nie jestem na popularnym kierunku(jeden na całą Polskę) a mimo wszystko nawet profesorowie dają do zrozumienia że to wyścig. Tak jakby każdy pracował w tym zawodzie.
09 Kwi 2010, Pią 6:49, PID: 201194
o, to u nas kompletnie odwrotnie! i bardzo sie z tego ciesze. jest tak... przyjemnie
09 Kwi 2010, Pią 14:14, PID: 201241
Nie wiecie może jak to jest z tymi wszystkimi zasiłkami dla studentów (mieszkaniowy, na jedzenie itp.), tzn. jakie są wymagania finansowe, dokumenty, gdzie z tym iść? Bo po tym co dzisiaj się stało to mogę zapomnieć o studiach dziennych.
09 Kwi 2010, Pią 17:31, PID: 201267
dla mnie najgorsze to: pierwsze zjazdy, pierwsze ćwiczenia z grupa no i oczywiście wystąpienia przed grupa.
z tym ostatnim mi się zawsze udawało, ale teraz ostatni semestr magisterki i nie daje rady, zaliczenie najgorszego przedmiotu - występ przed grupą z prezentacją na pół godziny mówionej z głowy nie czytanej piekło na Ziemi. jutro znowu zjazd, nie idę, chociaż obiecałam Mamie
09 Kwi 2010, Pią 17:33, PID: 201268
Matatjahu, co się stało?
Co do pomocy studentom, to dokładnie się nie orientuję, ale to powinno być napisane na internetowej stronie każdej uczelni.
10 Kwi 2010, Sob 19:20, PID: 201384
Luna napisał(a):Matatjahu, co się stało? Długa historia. W skrócie to: niespłacony kredyt, komornik i zajęcie połowy wynagrodzenia mojej mamy, aż do momentu spłaty całości... Z połową jej pensji nie będzie nas stać na żarcie, a co dopiero na moje studia.
13 Kwi 2010, Wto 0:23, PID: 201649
Matatjahu z tego co wiem to np: UJ pomaga studentom z biednych rodzin itd itp trzeba szukać na stronach poszczególnych uczelni. Wiem że na pewno są stypedia socjalne ale niestety nie orientowałam się jak to wygląda. Nie załamuj się poszukaj z wujkiem googlem myślę że coś znajdziesz
13 Kwi 2010, Wto 11:22, PID: 201655
Wiem, że można dostać zapomogę jednorazową, jakieś 1400 zł chyba. Ale to Cię pewnie nie urządza.
23 Kwi 2010, Pią 17:46, PID: 202768
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Kwi 2010, Pią 18:05 przez Zula313.)
Hmm ale przecież są stypendia socjalne co miesiąc dostajesz ( w zależności od uczelni) np: Na UJ jest niezłe stypendium z tym że max. dochód to 600 zł. Ale akademiki są w Krk w cenie ok 220 z mediami więc jakaś lekka fucha i nie stanowi to problemu. Moi znajomi w weekend dorabiają pracując w pub-ach i na recepcji i zawsze te przykładowe 300 zł na tydzień mają. Ostatecznie studia zaoczne niektóre kierunki wcale nie są takie złe jeżeli chodzi o studia zaoczne czy ogólnie niestacjonarne trzeba tylko chcieć. Niemniej życzę powodzenia i nie rezygnuj z marzeń.
26 Kwi 2010, Pon 15:31, PID: 203197
heh... najgorszy jest pierwszy rok... gdy nie wiesz co się z czym je, panuje nieformalne "kocenie" (czytaj selekcja: łatwiej wywalić - patrzcie regulaminy studiów)
Dalej jest już lepiej... Studiuję w Zielonej Górze, jestem na 5 roku - i w Zielonej czuję się lepiej niż w swojej miejscowości, mogę tu złapać oddech... jakoś mnie łatwiej radzić sobie z fs...
12 Maj 2010, Śro 10:50, PID: 205260
U mnie to był najkoszmarniejszy okres w życiu. Z powodu nerwicy nie miałam żadnej radości ze studiowania. I ten okres właśnie się kończy, przedłużony zresztą o dwa lata. Żal...
12 Maj 2010, Śro 14:29, PID: 205288
Teoretycznie powinienem za miesiąc bronić moją pracę licencjacką, ale przez moje nastawienie już zdążyłem zaliczyć urlop dziekański. Zostały mi jeszcze 3 lata i mówiąc szczerze nie wyobrażam sobie powrotu na studia. Nie potrafię się już ani skupić na nauce, ani nawet do niej zmusić (nawet, jeśli mam przysłowiowy nóż na gardle). Ludzie, których tam spotkam też z pewnością nie umilą mi tego okresu...
13 Maj 2010, Czw 8:58, PID: 205378
Ja w tej chwili mam nóż na gardle, bo w czerwcu skończę studia, ale też nie mogę się do niczego zmusić. Codziennie myślę, że dzisiaj wreszcie to się zmieni i coś będę robić (uczyć się).
13 Maj 2010, Czw 10:34, PID: 205379
A podobno na późniejszych latach studiów jest coraz mniej nauki, itp., itd.... Kto takie farmazony wymyśla! Ty aga przynajmniej będziesz miała wkrótce kwestię studiów z głowy, czego Ci z całego serca zazdroszczę. U mnie to jeszcze poootrwa, o późniejszym znalezieniu i podjęciu pracy, w której nie oszaleję do reszty, nie wspomnę...
|
|