20 Gru 2011, Wto 19:49, PID: 284539
U mnie ostatnimi czasy było trochę lepiej. Czuję, że dużo zależy od hormonów, jeśli chodzi o moje postrzeganie świata, czasami nic mnie nie obchodzi. Niestety przekłada się to tylko na to kiedy jestem sama, po prostu jak myślę o tym co muszę zrobić na jutro, albo o czym będę rozmawiać jak na kogoś spotkam, są daleko ode mnie. Na ogół zaczynałam się tym denerwować. Jest to przejściowe, aczykolwiek czasami się zdarza. Gorzej jest ze nawet jeśli po zajęciach tak się dzieje, to niestety jak przekraczam próg mojej uczelni wszystko wraca do normy. Niewiadomo ile razy bym sobie wcześniej powtarzała i się starała żeby coś zmienić nie umiem tego zrobić, bo czuję że inni ludzie mnie blokują. Nie wiem czy ja sobie to wmawiam. Ja raczej mam skłonności pedantyczne, muszę mieć wszystko zaplanowane itd, a jak ktoś burzy ten porządek to wszystko bierze w łeb. Idzie nowy rok, a ja się zastanawiam czy nie powinnam pójść do psychologa, bo nawet jak mi coś tam wychodzi co normalnie mi nie wychodziło, jest to tylko przejściowe i nie umiem tego w sobie utrzymać.