22 Sie 2010, Nie 22:01, PID: 219723
Dzieki za to że jesteście. Sam fakt że nie jestem sam ze swoim problemem pomaga.
Ostatnio nie było lekko (zawiodłem się na ostatniej osobie jaką uważałem za przyjaciela, wywalili mnie z budy przez co jestem rok w plecy, zero wsparcia od rodziny, śmierć dziadka - ostatniego mojego doradcy życiowego, generalnie problemy późnego dojrzewania) ale daję radę dzieki wam wszystkim!
Nie pomagało nic, ani ciągłe oglądanie komedii, chlanie na umór na imprezach na których bałem się być (lecz byłem, bo nie chciałem zostać uznanym za no-lifa), metoda "myślę, chcę, wyobrażam", rozpaczliwe próby znalezienia kogoś kto mi pomoże, kompletna pustka. Był taki moment, że popłakałem się z wrażenia, że potrafię płakać, czuć cokolwiek. Sam ze sobą i swoimi problemami. Ale wystarczyło, że wejdę tutaj i nie byłem sam. Jakbym czytał własną historię. Pełną samotności, gniewu, smutku. Te wiele godzin spędzonych na czytaniu cudzych historii, dało lepsze efekty niż dożylny zastrzyk z endorfin (chyba wychodzę na psychopatę co się cieszy z cudzych nieszczęść )
Chcę udać się do specjalisty po pomoc, bo sam tego nie rozwiążę (będzie to dla mnie bardzo trudne zwierzyć się komuś z tego wszystkiego). Chce podziękować za wasze problemy. Chcę podziękować, że ktoś mnie tutaj wysłuchał.
Dziękuję. Za to, że widziałem tutaj tyle bratnich dusz.
Ostatnio nie było lekko (zawiodłem się na ostatniej osobie jaką uważałem za przyjaciela, wywalili mnie z budy przez co jestem rok w plecy, zero wsparcia od rodziny, śmierć dziadka - ostatniego mojego doradcy życiowego, generalnie problemy późnego dojrzewania) ale daję radę dzieki wam wszystkim!
Nie pomagało nic, ani ciągłe oglądanie komedii, chlanie na umór na imprezach na których bałem się być (lecz byłem, bo nie chciałem zostać uznanym za no-lifa), metoda "myślę, chcę, wyobrażam", rozpaczliwe próby znalezienia kogoś kto mi pomoże, kompletna pustka. Był taki moment, że popłakałem się z wrażenia, że potrafię płakać, czuć cokolwiek. Sam ze sobą i swoimi problemami. Ale wystarczyło, że wejdę tutaj i nie byłem sam. Jakbym czytał własną historię. Pełną samotności, gniewu, smutku. Te wiele godzin spędzonych na czytaniu cudzych historii, dało lepsze efekty niż dożylny zastrzyk z endorfin (chyba wychodzę na psychopatę co się cieszy z cudzych nieszczęść )
Chcę udać się do specjalisty po pomoc, bo sam tego nie rozwiążę (będzie to dla mnie bardzo trudne zwierzyć się komuś z tego wszystkiego). Chce podziękować za wasze problemy. Chcę podziękować, że ktoś mnie tutaj wysłuchał.
Dziękuję. Za to, że widziałem tutaj tyle bratnich dusz.