16 Kwi 2014, Śro 20:24, PID: 389690
Witam wszystkich.
Może ja opowiem co pamiętam ze swojego dzieciństwa. Otuż mieszkała w bloku na 4 pietrze, w dwupokojowym mieszkanku. Mam starszą o 7 lat siostrę i brata 8 lat starszego. Chyba jako jedyna zawsze miałam poważny problem z ruwieśnikami. Mając ok. 5 lat bede pisała jakie wydażenia zapadły mi w pamięci. Pierwszy to taki, że pamietam jak moi rodzice się kłócili a ja pisałam rózne laurki zeby tego nie robili, byłam smutna, zostawiałam kartki z jakimis smutnymi tekstami prośbami w drzwiach do kuchni. Ojca często pamietam leżącego w drzwiach pijanego. Raz zastałam go w samochodzie w strasznym stanie prawie zamarzniętego na śmierc. Nie wiem czemu matka kazałmi na na to patrzeć. Pamiętam gdy ojciec bił nas pasem i kazał klęczeć przy taboretach. Pamietam te czerwone pasy na ciele, jak szczypało, bolało, pamiętam ból i swój płacz pozbawiajacy mnie możliwości oddychania. Pamietam gdy mama wraz z tatą ciągali mnie za uszy jeden do drugiego, pamietam częste kłótnie z rodzeństwem i głownie rodziców kłócących się i te laurki. Ostatnim momentem który decydował o moich trudnych losach w przyszłosic było nakazwyanie mi pisania literek w cwiczeniach ( zerówka) , co robiłam źle i brzydko, i nie wychodzilam na dwór do puki nie odrobiłam lekcji. W Zerówce był taki incydent ze ryczałam tak głosno ile miałam siły w gardle.. Nie pamiętam czemu ale byłam bardzo zła .. coś chyba z kolega ale nie pamietam. Pamietam koolezanke która gryzła i szczypała w przedszkolu. Póniej sie zaczęło wszystko w szkole. W 1 klasie poznałam swojego wroga nr 1 . Obraziła mnie czy coś, nie pamiętam tego też. Potem zdażały się incydenty np na religii kiedy zła wyrzuciłam kredke i dostałam pałe z religii. Miałam pare koleżanek z którymi było fajnie. Choć już wczesniej odczułam odrzucenie przez podwórkowe koleżanki kiedy czułam ze nie chce się nikt ze mna bawic. Jedna kazala nam skakać tak wysoko przez gume ze mało cos ie nie potłókłysmy głow . W 2 klasie było juz troche gorzej. Pani wychowawczyni która znała mame mojego wroga nr 1 stwierdziła ze gadam i nie uważam na lekcji. blablabla cos tam od mamy sie dowiedzialam po paru latach. 2 przyjaciółki ktore okazały sie krewniaczkami nagle przestały sie ze mna kolegować i mnie unikac a ja tlumaczylam i nalegalam ze mozemy byc we 3 dobrymi kumpelami. Jakoś udało mi się i odzyskałam je. Potem moja najlepsza wyprowadziła sie i nie chodziła juz z nami do szkolły. Na wycieczkach zawsze byłam niechciana nie mialam z kim spać na obozach w pokajch byłam nielubiana. W 6 klasie podstawówki wyjechałam w góry z tą sama klasą co zawsze. Były również inne klasy na tym wyjeździe. Byłam wraz z moim wrogiem nr 1 obrazana wysmiewana tekstami (wylalo mi sie picie w autobusie) asia*(ja) sie zsikala (cały dzien trąbiły non stop) na początku ok rozumiałąm ze zartują , potem zaczełam sie denerwować i w koncu sie załamałam) byłam zła i chciałam uciec z domku w którym nocowalismy. drzwi były zamnięte. One sie smiały i mowiły ‘’nie pluj zarej i nie staj jadem ! ‘’miałam tego dość. Zeszłam na dół do jadalni ale drzwi były zamkniete. Siedziałam wiec na schodach a inni zaczeli mnie szukac. Postawiałam cały domek na nogi. Zapłakaną znaleźli mnie na schodach. Zakochałąm sie w jednym chłopaku z którym gadała wróg nr 1 . On powiedział jej ze nie chce miec na razie zadnej dziewczyny. W szkole po powrocie było juz to tylko walka o przetrwanie w tej szkole. Nie wiem jak miałam jeszce w tedy zdolność do uczenia sie, Nie mam pojęcia skąd brałam tyle siły. ( . W gimnazjum Wróg nr 1 chodziła z tym chłopakiem ktory spodobał mi sie w górach na wycieczce. Chciałam mieć chłopaka. Niestety spotkałam sie jeszcze raz z odrzuceniem.. niespełnioną miłoscia. Nigdy nie miałam chłopaka. W gimnazjum również byłam wyśmiewana. Przezywano mnie świstakiem , w autobusie rzucano teksty typu ''hej seksi'' narażona na pośmiewisko w całym autobusie którym jeździłam codziennie do szkoły . W sredniej szkole również to samo. Całe zycie do bani. Nawet z kumpelą z drugiego m. zamieszkania sie pokłóciłam i również nie utrzymuje z nią zadnych kontaktów. Nigdzie nie wychodziłam ani nie wychodze, nie mam znajomych przyjaciół . Poznałam chłopaka na praktykach z którym chodziłam 4,5 lata. OSatnio ciagle się kłóciliśmy. gdybym znikła nawet nikt by nie spotrzegł ze mnie juz nie ma. Głupia klepsydra która wisiałą by na drzewie skojarzyłaby sie paru osobom przypadkowo przechodzącym obok. Siedze teraz i nawet moj chłopak sie ode mnie odwrócił teraz kiedy jest mi cieżko, mam kompleksy trądzik 10 lat który przenosi się na inne partie ciała - mam blizny na pośladkach i twarzy. Nie wychodze ni umalowana , nie moge cieszyc sie jak kiedyś, kiedy byłam mała – wodą, pływaniem nurkowaniem, jeziorem, latem, wakacjami. Nie cieszy mnie seks – nic nie - nic nie czuje, na dodatek teraz mam lęki w nocy kiedy nie mogę zasnąć, kołątania serca, fobie społeczną która sama u siebie łatwo moge zdiagnowzować, trzęse sie przy robieniu zakupów oddwaniu krwi, nie potrafie sie wysłowic na zajęciach na studiach, straciłam chłopaka, nie mam nic, rodzice sie znow kłócą - ciągłe nerwy w rodzinie, ciągłe mówienie przez moja mame ze wszsytko jes źle dołuje mnie i doprowadza powoli do depresji. Najgorszym scenariuszem juz chyba byłaby tylko choroba nowotworowa. Mam problemy z trawieniem - ciągłe biegunki - zaczełam sie leczyć, mam skoliozę - która daje powoli o sobie mocniej znać, nie moge znalesc pracy a jak jest to albo nie potrafie albo sie jej boje. ( raz zostałam obrażona przez telefon , że jestem ą, druga kobierta powiedziała ze przyjdzie na skarge bo powiedziałąm ona a nie pani - kiedy mowilam do innej pracownicy). Nawet psychiatry nie ma na nfz w mojej miejscowosći za wszystko trzeba płacicić zeby cokolwiek wyleczyc. Nie chce mi sie już życ, Mam dość! Wybaczcie za chaotyczną wypowiedź i za wyjście za margines tematu.
Może ja opowiem co pamiętam ze swojego dzieciństwa. Otuż mieszkała w bloku na 4 pietrze, w dwupokojowym mieszkanku. Mam starszą o 7 lat siostrę i brata 8 lat starszego. Chyba jako jedyna zawsze miałam poważny problem z ruwieśnikami. Mając ok. 5 lat bede pisała jakie wydażenia zapadły mi w pamięci. Pierwszy to taki, że pamietam jak moi rodzice się kłócili a ja pisałam rózne laurki zeby tego nie robili, byłam smutna, zostawiałam kartki z jakimis smutnymi tekstami prośbami w drzwiach do kuchni. Ojca często pamietam leżącego w drzwiach pijanego. Raz zastałam go w samochodzie w strasznym stanie prawie zamarzniętego na śmierc. Nie wiem czemu matka kazałmi na na to patrzeć. Pamiętam gdy ojciec bił nas pasem i kazał klęczeć przy taboretach. Pamietam te czerwone pasy na ciele, jak szczypało, bolało, pamiętam ból i swój płacz pozbawiajacy mnie możliwości oddychania. Pamietam gdy mama wraz z tatą ciągali mnie za uszy jeden do drugiego, pamietam częste kłótnie z rodzeństwem i głownie rodziców kłócących się i te laurki. Ostatnim momentem który decydował o moich trudnych losach w przyszłosic było nakazwyanie mi pisania literek w cwiczeniach ( zerówka) , co robiłam źle i brzydko, i nie wychodzilam na dwór do puki nie odrobiłam lekcji. W Zerówce był taki incydent ze ryczałam tak głosno ile miałam siły w gardle.. Nie pamiętam czemu ale byłam bardzo zła .. coś chyba z kolega ale nie pamietam. Pamietam koolezanke która gryzła i szczypała w przedszkolu. Póniej sie zaczęło wszystko w szkole. W 1 klasie poznałam swojego wroga nr 1 . Obraziła mnie czy coś, nie pamiętam tego też. Potem zdażały się incydenty np na religii kiedy zła wyrzuciłam kredke i dostałam pałe z religii. Miałam pare koleżanek z którymi było fajnie. Choć już wczesniej odczułam odrzucenie przez podwórkowe koleżanki kiedy czułam ze nie chce się nikt ze mna bawic. Jedna kazala nam skakać tak wysoko przez gume ze mało cos ie nie potłókłysmy głow . W 2 klasie było juz troche gorzej. Pani wychowawczyni która znała mame mojego wroga nr 1 stwierdziła ze gadam i nie uważam na lekcji. blablabla cos tam od mamy sie dowiedzialam po paru latach. 2 przyjaciółki ktore okazały sie krewniaczkami nagle przestały sie ze mna kolegować i mnie unikac a ja tlumaczylam i nalegalam ze mozemy byc we 3 dobrymi kumpelami. Jakoś udało mi się i odzyskałam je. Potem moja najlepsza wyprowadziła sie i nie chodziła juz z nami do szkolły. Na wycieczkach zawsze byłam niechciana nie mialam z kim spać na obozach w pokajch byłam nielubiana. W 6 klasie podstawówki wyjechałam w góry z tą sama klasą co zawsze. Były również inne klasy na tym wyjeździe. Byłam wraz z moim wrogiem nr 1 obrazana wysmiewana tekstami (wylalo mi sie picie w autobusie) asia*(ja) sie zsikala (cały dzien trąbiły non stop) na początku ok rozumiałąm ze zartują , potem zaczełam sie denerwować i w koncu sie załamałam) byłam zła i chciałam uciec z domku w którym nocowalismy. drzwi były zamnięte. One sie smiały i mowiły ‘’nie pluj zarej i nie staj jadem ! ‘’miałam tego dość. Zeszłam na dół do jadalni ale drzwi były zamkniete. Siedziałam wiec na schodach a inni zaczeli mnie szukac. Postawiałam cały domek na nogi. Zapłakaną znaleźli mnie na schodach. Zakochałąm sie w jednym chłopaku z którym gadała wróg nr 1 . On powiedział jej ze nie chce miec na razie zadnej dziewczyny. W szkole po powrocie było juz to tylko walka o przetrwanie w tej szkole. Nie wiem jak miałam jeszce w tedy zdolność do uczenia sie, Nie mam pojęcia skąd brałam tyle siły. ( . W gimnazjum Wróg nr 1 chodziła z tym chłopakiem ktory spodobał mi sie w górach na wycieczce. Chciałam mieć chłopaka. Niestety spotkałam sie jeszcze raz z odrzuceniem.. niespełnioną miłoscia. Nigdy nie miałam chłopaka. W gimnazjum również byłam wyśmiewana. Przezywano mnie świstakiem , w autobusie rzucano teksty typu ''hej seksi'' narażona na pośmiewisko w całym autobusie którym jeździłam codziennie do szkoły . W sredniej szkole również to samo. Całe zycie do bani. Nawet z kumpelą z drugiego m. zamieszkania sie pokłóciłam i również nie utrzymuje z nią zadnych kontaktów. Nigdzie nie wychodziłam ani nie wychodze, nie mam znajomych przyjaciół . Poznałam chłopaka na praktykach z którym chodziłam 4,5 lata. OSatnio ciagle się kłóciliśmy. gdybym znikła nawet nikt by nie spotrzegł ze mnie juz nie ma. Głupia klepsydra która wisiałą by na drzewie skojarzyłaby sie paru osobom przypadkowo przechodzącym obok. Siedze teraz i nawet moj chłopak sie ode mnie odwrócił teraz kiedy jest mi cieżko, mam kompleksy trądzik 10 lat który przenosi się na inne partie ciała - mam blizny na pośladkach i twarzy. Nie wychodze ni umalowana , nie moge cieszyc sie jak kiedyś, kiedy byłam mała – wodą, pływaniem nurkowaniem, jeziorem, latem, wakacjami. Nie cieszy mnie seks – nic nie - nic nie czuje, na dodatek teraz mam lęki w nocy kiedy nie mogę zasnąć, kołątania serca, fobie społeczną która sama u siebie łatwo moge zdiagnowzować, trzęse sie przy robieniu zakupów oddwaniu krwi, nie potrafie sie wysłowic na zajęciach na studiach, straciłam chłopaka, nie mam nic, rodzice sie znow kłócą - ciągłe nerwy w rodzinie, ciągłe mówienie przez moja mame ze wszsytko jes źle dołuje mnie i doprowadza powoli do depresji. Najgorszym scenariuszem juz chyba byłaby tylko choroba nowotworowa. Mam problemy z trawieniem - ciągłe biegunki - zaczełam sie leczyć, mam skoliozę - która daje powoli o sobie mocniej znać, nie moge znalesc pracy a jak jest to albo nie potrafie albo sie jej boje. ( raz zostałam obrażona przez telefon , że jestem ą, druga kobierta powiedziała ze przyjdzie na skarge bo powiedziałąm ona a nie pani - kiedy mowilam do innej pracownicy). Nawet psychiatry nie ma na nfz w mojej miejscowosći za wszystko trzeba płacicić zeby cokolwiek wyleczyc. Nie chce mi sie już życ, Mam dość! Wybaczcie za chaotyczną wypowiedź i za wyjście za margines tematu.