29 Maj 2011, Nie 9:49, PID: 256181
Witajcie.
to mój pierwszy post i mam nadzieję , że ktoś mnie zrozumie i coś poradzi...
Mam 20 lat, do tej pory odbyłam jedynie staż w wojsku - było cudownie dogadywałam się z ludźmi,z koleżanką, która również na stażu była , z żołnierzami, mimo iż zdaję sobię sprawę, że boję się poznawania nowych ludzi i przebywania w dużym gronie osób.
Na studiach też mam swoją grupę znajomych, którzy są przyjaźni, pomocni i świetnie mi z nimi jest.
Problemy zaczęły się gdy staż się skończył a ja musiałam znaleźć pracę na stałe.
Przyszły doły, wysyłanie 100 CV dziennie, zero odpowiedzi z drugiej strony, zero wsparcia od nikogo.
Mimo to pewnego dnia odezwał się pracodawca i zaprosił na rozmowę.
Nie wiem dlaczego już na rozmowie dziwnie się tam czułam, jak jakaś obca, dziwna.
no ale myslałam że to minie.
Po 2 tygodniach okazało się że sa zainteresowani i mam tam pracować.
1 dzień tragedia, niby każdy sie przywitał, ale czułam jakąś niechęć...
Bałam się pierwsza wyjść z inicjatywa w strachu przed wyśmianiem...
Już półtora tygodnia pracuje, ale i szef dziwnie mnie traktuje.
Nigdy nie miałam do czynienia z fakturami, a on kiedy nie radziłam sobie robił dziwne miny do innych , jakbym jakaś tępa była
tak cholernie źle się wtedy poczułam jak ostatnia idiotka...
Nie wiem jak zmienićtą sytuację, ale z każdym dniem mam coraz większe stresy i nerwy :-(
A zrezygnować nie mogę bo muszę sobie opłacić studia sama.
tak więc jestem skazana na cierpienie...
ehh
to mój pierwszy post i mam nadzieję , że ktoś mnie zrozumie i coś poradzi...
Mam 20 lat, do tej pory odbyłam jedynie staż w wojsku - było cudownie dogadywałam się z ludźmi,z koleżanką, która również na stażu była , z żołnierzami, mimo iż zdaję sobię sprawę, że boję się poznawania nowych ludzi i przebywania w dużym gronie osób.
Na studiach też mam swoją grupę znajomych, którzy są przyjaźni, pomocni i świetnie mi z nimi jest.
Problemy zaczęły się gdy staż się skończył a ja musiałam znaleźć pracę na stałe.
Przyszły doły, wysyłanie 100 CV dziennie, zero odpowiedzi z drugiej strony, zero wsparcia od nikogo.
Mimo to pewnego dnia odezwał się pracodawca i zaprosił na rozmowę.
Nie wiem dlaczego już na rozmowie dziwnie się tam czułam, jak jakaś obca, dziwna.
no ale myslałam że to minie.
Po 2 tygodniach okazało się że sa zainteresowani i mam tam pracować.
1 dzień tragedia, niby każdy sie przywitał, ale czułam jakąś niechęć...
Bałam się pierwsza wyjść z inicjatywa w strachu przed wyśmianiem...
Już półtora tygodnia pracuje, ale i szef dziwnie mnie traktuje.
Nigdy nie miałam do czynienia z fakturami, a on kiedy nie radziłam sobie robił dziwne miny do innych , jakbym jakaś tępa była
tak cholernie źle się wtedy poczułam jak ostatnia idiotka...
Nie wiem jak zmienićtą sytuację, ale z każdym dniem mam coraz większe stresy i nerwy :-(
A zrezygnować nie mogę bo muszę sobie opłacić studia sama.
tak więc jestem skazana na cierpienie...
ehh