02 Lip 2008, Śro 21:33, PID: 37200
Tak to jest z nieśmiałością, boimy się różnych rzeczy a okazuje się, że po załatwieniu jakiejś, zdawałoby się trudnej sprawy, nie było warto.
Zauważyłam, że często spodziewam się najgorszego, jak zadzwoni dzwonek do drzwi, to pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy: ,,Czy to bandzior czy policjant?". Mieszkam w niebezpiecznej dzielnicy, a jak przez wizjer widzę policjanta, to się zastanawiam, co złego zrobiłam w przeszłości: ,,Kilka dni temu sąsiadka przyszła z awanturą, że jej zalewam balkon, powiesiłam bluzkę na lince i może kilka kropel poleciało na dół, może wezwała policję, a może za głośno słuchałam muzyki, a może to i siamto". Policjant szukał bandziora, który ukradł samochód. Ludzie robią takie świństwa i przekręty, a ja boję się powiesić bluzkę na balkon. To jakieś chore wyrzuty sumienia. A wracając do marketów czy sklepów, to czasami mam to samo co Luke, ale wolę markety, chociaż tam tłumy i spotykam ojców moich wychowanków z przedszkola, gdy akurat mam w koszu podpaski, niż małe sklepy, gdzie ekspedientki patrzą na ręce i pytają, czego potrzebuję, w takich sytuacjach jedyne co pragnę, to jak najszybciej opuścić to miejsce.
Zauważyłam, że często spodziewam się najgorszego, jak zadzwoni dzwonek do drzwi, to pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy: ,,Czy to bandzior czy policjant?". Mieszkam w niebezpiecznej dzielnicy, a jak przez wizjer widzę policjanta, to się zastanawiam, co złego zrobiłam w przeszłości: ,,Kilka dni temu sąsiadka przyszła z awanturą, że jej zalewam balkon, powiesiłam bluzkę na lince i może kilka kropel poleciało na dół, może wezwała policję, a może za głośno słuchałam muzyki, a może to i siamto". Policjant szukał bandziora, który ukradł samochód. Ludzie robią takie świństwa i przekręty, a ja boję się powiesić bluzkę na balkon. To jakieś chore wyrzuty sumienia. A wracając do marketów czy sklepów, to czasami mam to samo co Luke, ale wolę markety, chociaż tam tłumy i spotykam ojców moich wychowanków z przedszkola, gdy akurat mam w koszu podpaski, niż małe sklepy, gdzie ekspedientki patrzą na ręce i pytają, czego potrzebuję, w takich sytuacjach jedyne co pragnę, to jak najszybciej opuścić to miejsce.