28 Cze 2011, Wto 23:07, PID: 259850
oj tam bezcelowe, zawsze jest jakis cel, np zeby mi odpisać na PW
28 Cze 2011, Wto 23:07, PID: 259850
oj tam bezcelowe, zawsze jest jakis cel, np zeby mi odpisać na PW
28 Cze 2011, Wto 23:08, PID: 259851
nie odpisuję na "widmo- wiadomości"
28 Cze 2011, Wto 23:14, PID: 259852
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Cze 2011, Wto 23:14 przez coolstorybro.)
a powinnaś moglibysmy sie zżyc jak brat z siostra
28 Cze 2011, Wto 23:19, PID: 259855
z pewnością, jeżeli to miała być prowokacja- to się nie udała
28 Cze 2011, Wto 23:22, PID: 259856
jakaż znowu prowokacja <mysli>
04 Lip 2011, Pon 22:17, PID: 260905
Nie wyobrażam sobie, żebym miała kiedykolwiek założyć własną rodzinę.
05 Lip 2011, Wto 16:09, PID: 261000
A ja chciałabym założyć rodzinę, mieć męża, dzieci, własne życie. Ale jak na razie na nic takiego się nie zapowiada, poza tym moja aparycja...
05 Lip 2011, Wto 17:08, PID: 261006
Mam taką małą refleksję. W sumie to już dawno to zauwazyłem, ale teraz mi się przypomniało. Patrzę na znajomych, ktorzy się pożenili/wyszłi za mąż/założyli rodziny itd. i stwierdzam, że chyba żałują. Jak dochodzą obowiązki rodzicielsko-małżeńskie to chłopaki gnuśnieją a dziewczyny brzydną. Hehehe, oboje małżonków zyje jakoś by przetrwać; większość gardzi sobą wzajemnie. No ja nie wiem czy to takie za+ jest widzę też pseudowyjątki od tego, kiedy ludzie sobie wkręcają, że małżeństwo wyszło im na zdrowie. Mój kolega zaczął się normalnie zachowywać dopiero po rozwodzie :-)
05 Lip 2011, Wto 17:23, PID: 261012
Rewolucjonisto, co za spostrzeżenia. Ci z moich znajomych, którzy zawarli małżeństwo, dla odmiany wyglądają na zadowolonych. Różnie to bywa. Ci Twoi znajomi chyba zbyt pośpiesznie się żenili xd
Cytat:Jak dochodzą obowiązki rodzicielsko-małżeńskie to chłopaki gnuśnieją a dziewczyny brzydną.Coś w tym jest... ale na pewno nie dotyczy to wszystkich par I niekoniecznie dotyczy małżonków. Niektórzy z tych, którzy są w dłuższych związkach też przestają o siebie dbać. Cytat:Hehehe, oboje małżonków zyje jakoś by przetrwać; większość gardzi sobą wzajemnie.O rety Naprawdę nie wiem, co Ty masz za znajomych
05 Lip 2011, Wto 20:12, PID: 261035
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Lip 2011, Wto 20:16 przez coolstorybro.)
ja widzialem ze ci co zalozyli rodzine (a ich rodzice nie sa patologiczni, nałogowcy i odmiency) to wlasnie nabieraja pokory, dojrzewaja i razem sie wspieraja. oczywiscie sa klotnie, ale zyja dobrze. ja im zazdroszcze chocby tych obowiązków, ale tez robienia czegos razem dla dobra calej rodziny, a najbardziej dziecka.
sa tez tacy, ze rodzice sa terrorystami, albo pijakami, albo albo albo i wtedy dzien w dzien jest atmosfera jak o kant d*py rozbic, a dziecko sie nie rozwija. ciekawe ze moj ojciec jest absynentem kompletnym, a postępował ze mną i postepuje tak źle. szkoda mi, ze jestem dorosły i nie przygotowali mnie do dorosłości.
05 Lip 2011, Wto 21:20, PID: 261060
Mniejsza o małżeństwa. Czuby takie jak ja nie powinny się żenić Przypomniało mi się, że zawsze jak miałem dziewczynę, to ona chciała mnie dostosować do swojego stylu zycia. Czemu kobiety tak mają? Jedna chciała ze mnie zrobić dyskomana, druga na siłę zintegrować ze swoją rodziną, trzecia narzucić swój styl rozumowania...
06 Lip 2011, Śro 11:27, PID: 261135
rewolucjonista napisał(a):Mniejsza o małżeństwa. Czuby takie jak ja nie powinny się żenić Przypomniało mi się, że zawsze jak miałem dziewczynę, to ona chciała mnie dostosować do swojego stylu zycia. Czemu kobiety tak mają? Jedna chciała ze mnie zrobić dyskomana, druga na siłę zintegrować ze swoją rodziną, trzecia narzucić swój styl rozumowania... przytocze moj post z innego forum (dziewczyny oczywiscie beda przeczyc) tytuł tematu brzmiał: Czy Kobieta może zmieniać swojego faceta? no i tez mialem takie doswiadczenia wiec: Cytat:widocznie jej nie pasujesz jesli chce Cie zmieniac ale takie są kobiety, one nigdy nie będą w 100% zadowolone. dobrze napisał moj poprzednik. one mają sie nie zmieniac bo nam pasują, a one próbują robić z nas swoje ideały. nic to nie daje, prowadzi tylko do kłótni przez wieksza ilosc czasu. a inny Cytat:Dobrze prawisz. Nam się podobają takie, jakie są, a z nas są niezadowolone. Wygląda to tak, że cały czas szukały rycerza na białym koniu, ale go nie znalazły i próbują Ciebie tak zmienić, a Ty i tak nigdy tym rycerzem nie będziesz... Fajnego demota widziałem, kocha się nie za coś, a pomimo. I to jest prawda, a jak trafisz na taką, która chce, żebyś był jej ucielesnieniem marzeń, męskim rycerzem itd. to masz przesrane. Paradoksem jest to, że one chcą zrobić z Ciebie ideał swojego faceta, a przecież prawdziwy facet nigdy nie będzie pantoflem. Potem będziesz taką po+ą, będziesz skakał koło niej, robił wszystko co chce, a ona na boku znajdzie sobie macho i różki Ci doprawi. Z taką babą nie ma przyszłości. No chyba że dziewczyna ma dużo kompleksów i jest niezadowolona z życia - to z taką do czasu będzie ok. Aż w końcu dzięki Tobie pozbędzie się ich i znowu sie zacznie. Zrób to, tamto mi nie pasuje, powinienes to zmienić, nie będe tego tolerować itd. A my co odpowiemy? Babo rób co chcesz, zajmij sie czyms, ja ide na mecz. No i tej "babie" nie powiemy, zrób to, zmień to. Powiesz że nie podoba się makijaż? Zacznie płakać że jest brzydka. Powiesz, że ma inaczej się ubrać. Zacznie krzyczeć i strzelać fochy, bo to ona jest kobietą i wie jak się ubierać (a przy tym płakać, że się ona ci juz nie podoba). Powiesz zeby tyle nie wydawała pieniędzy na te wszystkie pierdoły do niczego nie potrzebne i przydałoby się oszczędzać, to powie, że tylko byś jej zabraniał i terroryzował a ona też chce mieć przyjemności takie jak ty (siedzenie przed tv i picie piwa). Powiesz jej żeby nie paliła tych papierosów bo jest w ciąży, albo po prostu ty nie palisz i ci to szkodzi, to powie że ona musi bo ją stresujesz ciągle swoimi uwagami. Poodkurzasz jej, czy pozmywasz to zawsze zwroci ci uwage że ona by zrobiła to lepiej, a tu jest paproch, tu niedomyte. Ty jej odpowiesz, że niech sama robi jak ma tyle pretensje (bo ty sie starasz jak umiesz), to będzie mowiła żeś niedobry chłopak/mąż i żaliła się wszystkim dookoła że nic w domu nie robisz, albo robisz zle! A jak ona powie żebyś nie pił człowieku, to to ma być święte. Jak bedziesz tak pic, to zrywam! o !
06 Lip 2011, Śro 11:35, PID: 261137
Hehehe Ty to Chudy powinieneś jeździć po świecie z jakimis wykladami Ciekawe czy w przyszłości zwycięży poczucie niezależności/wolności/suwerenności/autonomii itd. własnej osoby czy pantoflarstwo
06 Lip 2011, Śro 22:13, PID: 261264
Dlatego związek to oprócz miłości też umiejętność kompromisu. Wchodząc w związek rezygnuje się z części jakichś swoich kawalersko - panieńskich przyzwyczajeń, marzeń itp. na rzecz wspólnego życia, wspólnego dobra.
To ogromna naiwność wierzyć i myśleć, że jest inaczej. Związek to już dwie osoby a nie jedna. Nie mówię oczywiście o tym, żeby zupełnie rezygnować z tego co się chciało w życiu wyłącznie dla siebie ale niestety (lub stety) często tak bywa, że się część siebie jednak poświęca albo zmienia (jeśli jest to możliwość wyjścia z nałogów to przeciez dobrze prawda?). Albo jesteśmy z kimś i tworzymy wspólnotę kosztem tej części siebie albo jesteśmy sami. Inaczej chyba się nie da.
10 Lip 2011, Nie 23:19, PID: 261655
automatyczność napisał(a):Dlatego związek to oprócz miłości też umiejętność kompromisu. Wchodząc w związek rezygnuje się z części jakichś swoich kawalersko - panieńskich przyzwyczajeń, marzeń itp.Bardzo mądre słowa. To właśnie sprawia, że wizja posadzenia drzewa, wybudowania domu i użerania się w nim z dwójką dzieci i psem jest raczej nie dla mnie. Jestem jeszcze młody, domyślam się, że być może zmienię swoje stanowisko jeszcze nie raz... ale na chwilę obecną nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić.
23 Lip 2011, Sob 22:49, PID: 263509
to co z tą rodziną? tylko zdrowi zakładają rodziny?
Dla mnie założenie własnej rodziny zaczyna być abstrakcją. Odkąd pamiętam byłam sama, no i przykład 'rodziny' moich rodziców nie jest zachęcający ..
23 Lip 2011, Sob 23:05, PID: 263517
mozna byc zawsze kims lepszym niz nasi rodzice
24 Lip 2011, Nie 8:51, PID: 263538
Ciężko mówić o założeniu rodziny jak się nikogo nigdy nie miało Kiedyś myślałem że rodzina to podstawa, dziś jestem sobie w stanie wyobrazić że do końca będę sam sobie sterem, żaglem i okrętem W każdym razie jeśli mam wybierać między samotnością a sztuczną rodziną jakich jest cała masa, wybieram to pierwsze.
01 Lis 2011, Wto 1:20, PID: 278191
U mnie to będzie stanowiło największy problem. Mogę się spotykać z kobietami, ba uwielbiam kobiety, lubię z nimi rozmawiać, najchętniej cały czas bym się nimi otaczał ale problem w tym że kiedy chodzę z dziewczyną przez jakiś czas trzeba ją jakoś zabawiać, już nie wspominam o seksie ale jakieś wyjście do klubu, dyskoteki a ja tego nienawidzę. Następną przeszkodą, jeszcze poważniejszą jest poznanie rodziców wybranki nigdy do tego nie dotrwałem bo bardzo się boję. Mój najdłuższy związek trwał ok. 6 miesięcy i polegał na długich wieczornych spacerach i rozmowach. Skończyło się na tym że dziewczyna zrezygnowała z mojego żałosnego towarzystwa dla innego. Coś czuję że zostanę sam jak palec i skończę jako żul pod monopolowym, chyba że wcześniej strzele sobie samobója.
01 Lis 2011, Wto 20:14, PID: 278230
Nie założę rodziny. Może kiedyś będę żył z kobietą na kocią łapę ,ale dzieci mieć nie zamierzam. Czas skończyć z tym pokoleniowym przekazywaniem złych wzorców i złych genów.
01 Lis 2011, Wto 23:47, PID: 278263
Mi się po prostu nie chce :-P Pewnie to znak niedojrzałości, ale nie mam ochoty przechodzić przez te wszystkie etapy rozwoju dziecka i związane z tym trudności, stres, strach etc. Czuje że nie byłbym szczęśliwy. Poza tym mam osobowość unikająca, jak już sama nazwa wskazuje uciekam od wszystkiego co problematyczne, uciążliwe a rodzina, dziecko jawi mi się jako ogromne wyzwanie, odpowiedzialność która mnie przygniecie bądź zmiażdży. Przede wszystkim to jednak mi się nie chce :-)
02 Lis 2011, Śro 0:06, PID: 278265
Zastanawiam się czy przeszkadzało by Wam bardzo gdybyście przez długi czas musieli słuchać płaczu noworodka, np. w środku nocy.. Tzn. czy potrafilibyście znieść to ze spokojem, bez nerwowego rozdrażnienia? Mnie się wydaje, że dałbym radę, co mnie nieco zaskakuje, bo widziałem jak rodzice szybko wymiękają.
|
|