28 Lis 2011, Pon 22:32, PID: 281342
fobia społeczna jest dziedziczna
ja mam to po ojcu
ja mam to po ojcu
28 Lis 2011, Pon 22:32, PID: 281342
fobia społeczna jest dziedziczna
ja mam to po ojcu
28 Lis 2011, Pon 22:39, PID: 281349
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Lis 2011, Pon 22:41 przez Czupakabra.)
Fobia społeczna nie jest dziedziczona. To znaczy na przykład ja na pewno nie dziedziczyłem jej i nie tylko ja. Może być taki przypadek albo przypadki, ale to nie oznacza, że jeśli ktoś ją ma to przez dziedziczenie. Nie ma co formułować takiej reguły, bo to może wprowadzać w błąd. ; ) A są tu jacyś fobicy co wydali na świat potomstwo? ^ ^
28 Lis 2011, Pon 22:45, PID: 281355
Cytat:fobia społeczna jest dziedzicznaW dużym uproszczeniu to może być prawda. Równie dobrze może być jednak tak, że dziedziczymy tylko pewne do tego predyspozycje, które mogą lub nie (w zależności od wypadkowej przeróżnych czynników) wpłynąć na pojawienie się tzw. fobii społecznej. Puki genetyka nie dostarczy nam konkretów, możemy sobie co najwyżej bezkarnie puszczać w obieg takie banały.
28 Lis 2011, Pon 23:21, PID: 281375
no właśnie mogę i to bezkarnie
28 Lis 2011, Pon 23:27, PID: 281379
Czupakabra napisał(a):A są tu jacyś fobicy co wydali na świat potomstwo? ^ ^ są, ale nie będę wskazywać palcem
29 Lis 2011, Wto 0:17, PID: 281389
29 Lis 2011, Wto 0:29, PID: 281397
Poczułem się niesłusznie wskazany.
29 Lis 2011, Wto 1:02, PID: 281403
To było do autora. ; )
29 Lis 2011, Wto 11:28, PID: 281409
nie nie, nie ja. Ja nie chcę mieć rodziny, nie chcę bachorów, to by mi jeszcze bardziej zniszczyło życie. Co prawda chciałabym mieć jakiś dom gdzie mogę wracać, gdzie mnie kochają itp, ale dzieci? nieee...
29 Lis 2011, Wto 13:50, PID: 281416
wyjdziesz za mnie?
29 Lis 2011, Wto 14:06, PID: 281418
dobra
przyjedź do mnie
29 Lis 2011, Wto 15:07, PID: 281422
Już się pakuje
30 Lis 2011, Śro 1:11, PID: 281448
Lubicie może trójkąty?
01 Gru 2011, Czw 19:02, PID: 281592
michelle napisał(a):fobia społeczna jest dziedzicznaMam tak samo. Ale nie myślę, żeby było to genetycznie dziedziczne, po prostu osoba z fobią nie są w stanie wychować syna na zdrowego mężczyznę. Sama jest zbyt pozbawiona cech, których trzeba nauczyć dzieci, a kto inny ma je przekazać jak nie rodzic?
05 Gru 2011, Pon 22:19, PID: 282003
Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie siebie w roli żony czy matki. Totalna abstrakcja. Zero odpowiedzialności i racjonalności. Nawet samodzielne życie mi się kompletnie nie widzi, a już powinnam o tym zacząć myśleć poważnie.
Nie wiem, nic nie wiem.
06 Gru 2011, Wto 1:37, PID: 282060
@up
Oddawaj mojego posta. To ja powinienem tak napisać! Stwierdziłbym, że z "ust mi to wyjęłaś", ale ten idiom źle mi się kojarzy. Zaprzeczajcie albo nie, ale to za każdym razem brzmi tak samo dziwnie. Dodałbym tylko, że wyjątkowo nie cierpię dzieci. Przynajmniej tych takich mniejszych... i tych takich już większych. Gnojki niedobre. Ze swoimi to pewnie trochę inaczej, ale wolę nie sprawdzać. Zresztą, póki co to i tak jestem za młody.
06 Gru 2011, Wto 2:02, PID: 282061
Już nie chciałam być taka niedobra żeby pisać o dzieciach... ale ja się ich brzydzę. Może to okrutne, ale tak jest. Nigdy ich nie lubiłam, nie rozumiałam jak się ludzie mogą nimi zachwycać. Na pewno ze swoim jest inaczej, bo nawet w rodzinie bliskiej jak jest dziecko to nie mam do niego takiej niechęci, ale jednak mam blokadę. Tylko ja byłam fajnym, ładnym i mądrym dzieckiem, cóż ;3
06 Gru 2011, Wto 3:23, PID: 282066
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Gru 2011, Wto 3:24 przez Sosen.)
Ze swoim niestety może być tak samo. Możemy tylko się bardziej starać, ale jak będą takie ciągoty, żeby się brzydzić albo nienawidzić, to raczej nie wyjdzie to do końca. Zastanówcie się, czy ktoś do was miał cierpliwość i jak się zachowywał w stosunku do was, gdy byliście mali, a będziecie mieli odpowiedź, dlaczego macie taki stosunek do dzieci.
Ja osobiście nie lubię, gdy jest cwane, się wywyższa. Podkopuje to mnie, i mam chęć zgnoić, stłamsić. Parę razy wybuchłem z tego względu, szatan we mnie wstępował. Później sobie uzmysławiałem, że coś tu było nie tak.
06 Gru 2011, Wto 7:31, PID: 282070
Rodziny nie założę ,ale dzieci lubię. Irytuje mnie tylko ten okres u nich ,gdy pokazują palcem i tak ,że wszyscy słyszą wokół, mówią, pytają się o różne rzeczy, generalnie zwracają swoją uwagę i innych na jakieś szczegóły ,na które nie powinno się zwracać uwagi w świecie dorosłych, a jeśli już to robić to dyskretnie. Z drugiej strony zazdroszczę im takiego braku poszanowania dla tego co wypada robić ,a czego nie wypada. Zresztą co za tłuk wymyślił zwrot ,że coś wypada lub nie? Tak jakbyśmy z góry zakładali ,że coś kogoś urazi lub zgorszy ,zanim jeszcze spróbujemy to zrobić. Uniwersalne zasady odnoszące się do każdego człowieka bo przecież wszyscy jesteśmy tacy sami. Bzdura. "Zboczyłem" z tematu.
06 Gru 2011, Wto 10:30, PID: 282074
Moje rodzicielskie zapędy (przy jednoczesnym całkowitym braku ku temu wskazań) od dwóch miesięcy łechce kolejna kuzynka. Gabi rośnie jak na drożdżach, uśmiecha się już i stroi miny. Biorę ją na ręce i poziom słodkości przekracza dopuszczalne normy. To nic, że śmieje się z mojej mordy, a potem pewnie męczę ją w koszmarach. Nie odbieram od niej Negatywnych Myśli, więc jest OK.
Uuuuuuuuch :hamster_bigeyes:
06 Gru 2011, Wto 12:13, PID: 282080
Ach, Clint, zazdroszczę. Żaden z moich kuzynów nigdy nie dał mi do potrzymania swojego dziecka. Właściwie nic dziwnego, skoro praktycznie nie utrzymuję z nimi kontaktów
Niemowlaki, takie malutkie są najsłodsze :-) Starsze dzieci mnie denerwują, może dlatego, że obserwuję dzieci moich kuzynów, które są rozpuszczone jak dziadowskie bicze ^.^ Kiedyś też nie chciałam mieć w ogóle dzieci, ale niedawno obudziła się we mnie potrzeba macierzyństwa. Plus dziwne przekonanie, że byłabym dobrą mamusią ... ale w najbliższym czasie i tak nie ma na to widoków.
06 Gru 2011, Wto 13:45, PID: 282087
Ja nie założę rodziny. Krótko i na temat.
06 Gru 2011, Wto 17:16, PID: 282102
Sosen napisał(a):Zastanówcie się, czy ktoś do was miał cierpliwość i jak się zachowywał w stosunku do was, gdy byliście mali, a będziecie mieli odpowiedź, dlaczego macie taki stosunek do dzieci.Ja miałam aż nadmiar miłości w rodzinie. Za dziećmi nigdy nie przepadałam, za to one do mnie zawsze lgną. Może je intryguje to, że jako jedyna je olewam ;3 Myślę, że ze swoim jest inaczej, bo w końcu miłość matki do dziecka jest najsilniejsza. No i to tak inaczej. Ale póki co nie planuję się przekonywać.
06 Gru 2011, Wto 18:03, PID: 282113
Dzieci są fajne. Ostatnio mam dużo kontaktu z półtorarocznym szkrabem, nie moje, nawet nie spokrewnione ale jakoś tak miło, jak ciągnie mnie za nogawkę, żebym go wziął na ręce, albo rzuca się na mnie i mnie liże.
|
|