(06 Paź 2019, Nie 16:33)jabeznadziejna napisał(a):
(06 Paź 2019, Nie 16:14)Nowy555 napisał(a): W autobusie xd
Takim szkolnym?
Nie w pks
Ok zapytałam dlatego, że byłam ciekawa tego, czy nie poznali się jako uczniowie jednej szkoły, to byłoby coś interesującego, miłość od czasów szkolnych.
(06 Paź 2019, Nie 22:39)jabeznadziejna napisał(a):
(06 Paź 2019, Nie 19:19)Nowy555 napisał(a):
(06 Paź 2019, Nie 16:33)jabeznadziejna napisał(a):
(06 Paź 2019, Nie 16:14)Nowy555 napisał(a): W autobusie xd
Takim szkolnym?
Nie w pks
Ok zapytałam dlatego, że byłam ciekawa tego, czy nie poznali się jako uczniowie jednej szkoły, to byłoby coś interesującego, miłość od czasów szkolnych.
Ciekawy jestem czy cos takiego istnieje. Jakos nie kojarze nikogo takiego
Poznali się na jakimś wyjeździe koła gospodyń wiejskich, pierowtnie miała na nim być babcia, zamiast niej wybrał się ojciec. Był takim mułem - na obiedzie siedział ze starymi babami, nim z kilkoma młodymi się spichnąć, Jakoś go wciągnęli w towarzystwo, byli kolegami przez 6 lat aż wpadli - mamcia w wieku 37 lat nie wiedziała że tak można ot tak - za pierwszym razem, i ślub, i się patologiczny związek...
W pociągu na Śląsku tata tam pracował i jechał do domu na urlop. Mama na Śląsku miała siostrę i razem z koleżanką szukały tam pracy, nie znalazły wracały do domu. Dosiadły się do przedziału w którym siedział tata. Mama mało mówiła pewnie po niej mam fobie, a tata rozmawiał z mamy koleżanką. Mama mu się spodobała chciał adres mama nie chciała dać ale dała koleżanka. Po jakimś czasie przyjechał. Tak daleko się poznali a u nas na Roztoczu mieszkali tylko 14 km od siebie. Może nawet nie raz się ze sobą minęli.
Nie chciałem wiedzieć, ale się dowiedziałem. Poznali się przez zeswatanie. Tata już miał trochę lat, nie wiem ile, i nie radził sobie w takich sprawach, więc jego mama mu pomogła. Na pierwszym spotkaniu, z którego moja mama chciała uciec, tata pierwsze co powiedział czy się nie ożeni z nim. Tak więc 100 communication skills. Myślę, że po tacie jestem jaki jestem. To się nie powinno udać, ale nadal są w małżeństwie. Zawsze byłem przeciwny swataniu i wolę już być sam, niż na siłę z kimś. Nie pójdę tą samą drogą.
W pracy. Mój tata przychodził do mamy (osoby na wyższym stanowisku od niego), jak czegoś potrzebował lub jak miał coś zaraportować. Był bardzo nieśmiały, więc moja mama musiała wykonać pierwszy krok. Opowiadała mi nawet, jak niby przypadkiem zgubiła guzik w samochodzie, żeby mój uczynny do bólu tata nie mógł postąpić inaczej niż pójść jeszcze raz do niej i oddać jej go osobiście. xd