09 Sty 2009, Pią 2:17, PID: 108677
Mi alkohol pomaga, niestety na krótko. Na pewno nie jest to środek do codziennego użytku.
09 Sty 2009, Pią 2:17, PID: 108677
Mi alkohol pomaga, niestety na krótko. Na pewno nie jest to środek do codziennego użytku.
17 Sty 2009, Sob 3:29, PID: 111595
alkochol nie pomaga chyba ze stracisz film i nic juz nie bedziesz pamietał bo tak się upijesz można sobie tylko zaszkodzić lepiej nie pic ale u mnie teoria z praktyką czasami uciekają od siebie
17 Sty 2009, Sob 14:16, PID: 111709
beatka napisał(a):alkochol nie pomaga chyba ze stracisz film i nic juz nie bedziesz pamietał bo tak się upijesz można sobie tylko zaszkodzić lepiej nie pic ale u mnie teoria z praktyką czasami uciekają od siebie zgadza się.
17 Sty 2009, Sob 14:39, PID: 111735
Mówicie, że alkohol nie pomaga ale w moim wypadku jest tak, że kiedy wypiję (tylko tyle żebym jeszcze mógł kontaktować ) to staję się normalnym Królem Parkietu i duszą towarzystwa. Wiem, że to niezdrowe ale nie wyobrażam sobie zabawy bez alko
17 Sty 2009, Sob 17:19, PID: 111852
Matatjahu tak się fajnie teraz mówi, ale jak za 30 lat spojrzysz w lustro zobaczysz chorego na fobię alkoholika. Alkohol jest najgorszym sposobem na fobię. Alkohol daje tylko namiastkę tego szczęśliwego życia bez fobii. Ale kiedy wytrzeźwiejesz wszystko wraca. Też miałem taki okres w życiu, że wolałem alkohol, ale podziękowałem, bo nie chciałem skończyć jak żule z mojej ulicy. Perspektywa zbierania złomu albo puszek tylko po to, żeby se winko kupić nie pociesza mnie.
17 Sty 2009, Sob 17:22, PID: 111855
Cytat:jak za 30 lat spojrzysz w lustro zobaczysz chorego na fobię alkoholika. Czasami też się tego obawiam
17 Sty 2009, Sob 17:33, PID: 111865
Alkohol to zdecydowanie nie jest sposób na fs, ale można się nieźle zabawić i chociaż na chwilę zapomnieć o fobii Chociaż na drugi dzień jest masakra i jak sobie czasem pzypomnę co wyrabiałam pod wpływem alku to aż mi głupio Np. wczoraj poszłam na imprezę, moja kuzynka wróciła do domu przed 2, a ja o 7. Moi rodzice już byli na nogach!! Poznałam jakiegoś Anglika i świetnie się dogadywaliśmy (aż za dobrze ) a zawsze mam mega barierę żeby coś powiedzieć. Dzisiaj nie odbieram telefonu, bo nie wiem jakbym się z nim dogadała. No i oczywście jak sobie przypomnę co robiłam to łapię się za głowę. Czasem jednak można zaszaleć 8)
17 Sty 2009, Sob 17:33, PID: 111866
Hektor napisał(a):Czasami też się tego obawiam A więc zrób wszystko, żeby tak nie było. Ja sam kiedy nauczyłem się kontrolować i przestałem pić poczułem się daleko szczęśliwszy. Nadal co prawda fobia przesłania mi widoki na przyszłość, ale ten drugi znacznie poważniejszy problem wiem, że mam już za sobą. Jeżeli już walczyć z fobią to na trzeźwo, czego i Tobie życzę.
17 Sty 2009, Sob 17:35, PID: 111868
ragdoll-ltd napisał(a):Matatjahu tak się fajnie teraz mówi, ale jak za 30 lat spojrzysz w lustro zobaczysz chorego na fobię alkoholika. Alkohol jest najgorszym sposobem na fobię. Alkohol daje tylko namiastkę tego szczęśliwego życia bez fobii. Ale kiedy wytrzeźwiejesz wszystko wraca. Też miałem taki okres w życiu, że wolałem alkohol, ale podziękowałem, bo nie chciałem skończyć jak żule z mojej ulicy. Perspektywa zbierania złomu albo puszek tylko po to, żeby se winko kupić nie pociesza mnie. Wątpię, że skończę jako alkoholik bo piję tylko podczas imprez np. sylwek, czyjaś osiemnastka itp.(przed innymi sytuacjami stresującymi nie) jako, że nie mam za wielu znajomych i tych imprez jest dosyć mało. Jak sie raz na miesiąc dwa napije to nie skończę jako żul, nie?
17 Sty 2009, Sob 17:50, PID: 111891
Cytat:Jeżeli już walczyć z fobią to na trzeźwo, czego i Tobie życzę. Dzięki
17 Sty 2009, Sob 18:11, PID: 111908
Matatjahu napisał(a):Jak sie raz na miesiąc dwa napije to nie skończę jako żul, nie? Szczerze życzę Ci tego. Piszesz, że pijesz tylko w czasie imprez, a co będzie jak stwierdzisz, że właściwie czemu nie spróbować znieczulić się w jakiejś innej sytuacji. Nigdy nie możesz być pewny tego, że nie skończysz jako alkoholik, no chyba, że na 100% wiesz, że umiesz się kontrolować i wiesz gdzie jest granica. Oczywiście poprowadzisz swe życie jak chcesz, ale piszę to dlatego, żeby ostrzec Cię przed konsekwencjami, z których być może nie zdajesz sobie teraz sprawy. A wierz mi, że są ludzie, którzy twierdzili, że jedno piwko im nie zaszkodzi, a dzisiaj złom zbierają
17 Sty 2009, Sob 18:34, PID: 111934
Złomu nie planuje zbierać zresztą nie można generalizować tego, że każdy komu się nie udało w życiu i zbiera złom jest alkoholikiem, takie stwierdzenie jest krzywdzące dla ludzi którzy mieli po prostu pecha. A co do mnie to pije naprawdę rzadko, także nie ma co się martwić
17 Sty 2009, Sob 18:37, PID: 111937
Matatjahu napisał(a):ragdoll-ltd napisał(a):Matatjahu tak się fajnie teraz mówi, ale jak za 30 lat spojrzysz w lustro zobaczysz chorego na fobię alkoholika. Alkohol jest najgorszym sposobem na fobię. Alkohol daje tylko namiastkę tego szczęśliwego życia bez fobii. Ale kiedy wytrzeźwiejesz wszystko wraca. Też miałem taki okres w życiu, że wolałem alkohol, ale podziękowałem, bo nie chciałem skończyć jak żule z mojej ulicy. Perspektywa zbierania złomu albo puszek tylko po to, żeby se winko kupić nie pociesza mnie. niestety od imprez się zaczyna, potem kolejna porażka jakaś życiowa.... i tak z dnia na dzień stajesz się alkoholikiem, znaczy zaczyna się pić z samotności
17 Sty 2009, Sob 19:01, PID: 111952
Matatjahu napisał(a):zresztą nie można generalizować tego, że każdy komu się nie udało w życiu i zbiera złom jest alkoholikiem, takie stwierdzenie jest krzywdzące dla ludzi którzy mieli po prostu pecha. Tak jest, chociaż chyba większości ludzi zbieracze złomu kojarzą się z ludźmi, którzy potrzebują kasy na alkohol Choć rzeczywiście faktem jest, że niektórzy się z tego utrzymują.
17 Sty 2009, Sob 19:22, PID: 111974
Cytat:znaczy zaczyna się pić z samotnościlolz, a ja piję tylko samemu. pominąłem wszystkie podpunkty? znaczy, nigdy nie piłem we tłumie jakoś
17 Sty 2009, Sob 19:30, PID: 111984
Heh wychodzę tu na jakiegoś aspirującego alkoholika Myślę jednak, że uwagę trzeba poświęcić ludziom, którzy zaczynają pić w piątek wieczór a trzeźwieją w niedziele i tak co weekend tylko dla tego, że uważają to za "fajne". Pytanie w temacie to czy alkohol to sposób na fs? Ja mówię, że na krótką metę tak, podkreślam na krótką metę. Takie moje zdanie
17 Sty 2009, Sob 19:48, PID: 111993
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Sty 2009, Sob 19:50 przez Kaktus.)
Doraźnie to może i sposób, ale tak w szerszym sensie to nie. Już tu o tym pisano, więc ie będę powtarzal.
Co do alkoholizmu. Najłatwiej uzaleznić się pijąc niewielkie ilości alkoholu codziennie.. Pogrubiam, żeby do wszystkich dotarło. Od picia okazjonalnego, co tydzień, dwa, czy trzy, poza domem (czy też ogólnie w sytuacjach odbiegających od codzienności, np. w knajpie, czy na imprezie), nawet w dużych ilościach, trudniej jest sie uzaleznić niż od tego niewinnego piwka "na sen", hehehe. Co nie znaczy jednak, że jest to niemozliwe, fobicy są raczej podatniejsi na nałogi od reszty ludzi, tak podejrzewam. Pamiętajcie o tym. Alkoholików jest wbrew pozorom bardzo dużo, a najmniej wśród tych, którzy nie piją i wśród tych którzy lubią ostre picie raz na jakis czas. Ci pod sklepami i w zarzyganych rowach - to jest wierzchołek góry lodowej i niech się nikomu nie wydaje, że jak ma jeszcze dom, ubranie, pieniądze i nie smierdzi tak, że w promieniu czterech metrów wszystko co żywe obumiera - to nie jest alkoholikiem. Tere fere kuku. Moja matka jest z dużym prawdopodobieństwem alkoholiczką. Wprawdzie nie upija się na umór, ani nic, ale odkąd pamiętam zawsze pije te jedno, dwa piwa wieczorem i nie wierzę, że mogła by to ot tak nagle zrezygnować z tego. W alkohol ciężko sie tak na serio wpieprzyć (czyli w pelny alkoholizm), ale wyjśc z tego jest jeszcze ciężej. Lubię czasem cos wypić, ale staram sie trzymac kilku elementarnych zasad. Nigdy nie pije w domu. Nigdy nie pije sam*. Nigdy nie piję codziennie (muszą być przerwy). Nigdy nie piję do zgona. Nigdy nie piję na pusty żołądek. *Kiedyś, zanim się jeszcze tu zarejestrowałem, zdarzało mi się czasem coś w domu samemu wypić, dla zabicia czasu, nudy i depresji. Aż do dnia w którym obaliłem przed komputerem pół litra Balsamu Pomorskiego w jakiś kwadrans i obudzilem się we własnej kolacji pod biurkiem, z nieludzkim kacem i czarna dziurą w głowie. Od tamtej pory nie pije sam, zwlaszcza wódki.
17 Sty 2009, Sob 20:06, PID: 112003
Cytat:Co do alkoholizmu. Najłatwiej uzaleznić się pijąc niewielkie ilości alkoholu codziennie.. To prawda. Bo jak pijesz mało to nie odczuwasz nieprzyjemnych skutków, czujesz się lepiej po alkoholu więc jutro znowu pijesz. I tak codziennie a systematyczność zażywania prowadzi wprost do uzależnienia. Tymczasem jak pijesz dużo to przynajmniej przez kilka dni masz dosyć alkoholu i nawet patrzeć na niego nie możesz a co dopiero pić dalej. Cytat:Ci pod sklepami i w zarzyganych rowach - to jest wierzchołek góry lodowej i niech się nikomu nie wydaje, że jak ma jeszcze dom, ubranie, pieniądze i nie smierdzi tak, że w promieniu czterech metrów wszystko co żywe obumiera - to nie jest alkoholikiem. Też potwierdzam. Znam alkoholików, którzy w dzień zarabiają krocie piastując różne prestiżowe funkcje w wielkich firmach, a wieczorem spijają po dziesięć piwek z kolegami i idą spać żeby rano znów iść do pracy.
17 Sty 2009, Sob 20:17, PID: 112010
Cytat:*Kiedyś, zanim się jeszcze tu zarejestrowałem, zdarzało mi się czasem coś w domu samemu wypić, dla zabicia czasu, nudy i depresji. Aż do dnia w którym obaliłem przed komputerem pół litra Balsamu Pomorskiego w jakiś kwadrans i obudzilem się we własnej kolacji pod biurkiem, z nieludzkim kacem i czarna dziurą w głowie. Od tamtej pory nie pije sam, zwlaszcza wódki.to właśnie fajne jest =D mój organizm nie uznaje czegoś takiego jak katz, pewnie dlatego że młody jestem.
18 Sty 2009, Nie 0:53, PID: 112145
Zwjeszak napisał(a):to właśnie fajne jest =DA idź pan w cholerę z taka fajnością Do końca życia tego nie zapomnę, zwłaszcza zapachu.
18 Sty 2009, Nie 1:00, PID: 112155
Ja kiedyś wróciłem z imprezy to walnąłem się w ciuchach do łóżka, przykryłem kołdrą i zasnąłem. Obudziłem się w nocy to ściana była zarzygana i podłoga po drugiej stronie. Wpadłem w panikę i zacząłem to zmywać wszystko. Ale nie dało rady, taką jeszcze bombę miałem i kac mnie łapał. Przykryłem to czymś i chciałem rano pozmywać. Ale oczywiście zapachu nie przykryjesz. Cała chałupa od tego przez parę dni waliła, a mój pokój przez miesiąc. Masakra po prostu, od tamtej pory też staram się uważać
18 Sty 2009, Nie 1:40, PID: 112182
Hehe, Sosen dobre. Ja miałem podobnie, ale jednak nie tak tragicznie. Rozebrałem się do naga i do łóżka spać. Później tylko podłoga się zarzygała przy łóżku. No i od 1,5 roku nie miałem tzw zgonu, choć parę razy byłem trochę wstawiony. Rzyganie jest złe, już nigdy nie będę przesadzał z alkoholem. Umiar jest ważny. Tak sobie powiedziałem i od tych 18 miesięcy przestrzegam umowy.
18 Sty 2009, Nie 14:01, PID: 112290
Cytat:A idź pan w cholerę z taka fajnościąrzyganie po alkoholu (no dobra, nie mówię tu o 0.5l luksusowej w 5 minut) nie jest złe, najstraszniej jest jak żresz ziemniaki, jeden gigantyczny, niepogryziony kawałek wpadnie Ci przez gardziel do żołądka a potem nim rzygasz, i korkuje Ci przełyk od środka - morderca. to tylko taka dygresja do vomitowania
18 Sty 2009, Nie 14:43, PID: 112311
Zwjeszak widzę, że masz ciekawe przeżycia za sobą
18 Sty 2009, Nie 15:12, PID: 112317
ten kartofel to tak najzwyczajniej, wpadł mi po prostu, wcześniej mnie mdliło, bulw sprowokował żołądek do ofensywy. nic nie piłem wtedy
|
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Alkohol - czy pomaga? | |||||
Chcecie sposob na zmiane gownianego zycia? :D | |||||
Radykalny sposób na fobię. |