20 Gru 2013, Pią 20:08, PID: 373576
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Gru 2013, Pią 21:01 przez predator.)
Siema wszystkim.
Od jakiegoś czasu poczytuję sobie co nieco na tym forum, muszę przyznać, że nie zdawałem sobie sprawy z tego jak wiele mogę się o sobie dowiedzieć (a raczej zdiagnozować to co wcześniej mnie w samym sobie niepokoiło/dziwiło).
Od jakiegoś czasu staram się walczyć z fobią, od razu mówię, że nie daję za wygraną. Do niedawna problemem było dla mnie pokazanie się w jakimkolwiek miejscu sfery publicznej: restauracja, przychodnia, autobus (co ludzie myślą? jak wyglądam?). Były to sytuacje w których czułem się niekomfortowo i nie oszukujmy się - zachowywałem nienaturalnie (nie mówiąc już o zaczerwienieniu itd). Gorzej jak przyszło w takich miejscach się odezwać, albo jeść... tragedia. Od jakiegoś czasu, wystawiając się na takie "ryzykowne sytuacje" muszę przyznać, że idzie mi coraz lepiej. Przyzwyczaiłem się. Nadszedł następny etap - mianowicie, nieszczególnie okazuję cokolwiek, rzucam pokerface'a albo sztucznie patrzę przez okno w autobusie i jest w miarę ok. Jendak zdaję sobie sprawę, że co jakiś czas ktoś wyłapie, że czuję się niekomfortowo. Często towarzyszy mi też wystraszona mina. Czasami próbuję przłamać nie tylko strach ale i tą obojętność, zachowywać się jakoś normalniej, ale często nie panuję nad wyrazem twarzy albo po chwili sukcesu zaraz przypominam sobie, że przecież wszyscy patrzą i w najlepszym wypadku cofam się do momentu obojętności na wszelkie bodźce. Z drugiej strony gdy pozwalam sobie specjalnie na jakieś luźniejsze zachowanie, zaraz zastanawiam się czy inni nie zauważają, że robię to jakoś sztucznie, nadmiernie, czy nawet z deka agresywnie... i weź tu opanuj ten złoty środek : /
Zauważam też, że z osobami przy których czuję się komfortowo rozmawiam w miarę normalnie.
Z obcymi rozmawiam szybko, niewyraźnie, a jeśli o dziwo uda mi się powiedzieć tak, że wszystko da się zrozumieć, to wyczuwalny jest mój szybki oddech, jak najszybsze zakańczanie każdego wyrazu. Jednym słowem - STRACH.
A najgorsze u nas jest chyba to, że nie zawsze to zauważamy, że się boimy i że to widać, przecież to dla nas normalne, stan który ktoś inny nazwałbym "niepokojem" to dla nas codzienność.
Od jakiegoś czasu poczytuję sobie co nieco na tym forum, muszę przyznać, że nie zdawałem sobie sprawy z tego jak wiele mogę się o sobie dowiedzieć (a raczej zdiagnozować to co wcześniej mnie w samym sobie niepokoiło/dziwiło).
Od jakiegoś czasu staram się walczyć z fobią, od razu mówię, że nie daję za wygraną. Do niedawna problemem było dla mnie pokazanie się w jakimkolwiek miejscu sfery publicznej: restauracja, przychodnia, autobus (co ludzie myślą? jak wyglądam?). Były to sytuacje w których czułem się niekomfortowo i nie oszukujmy się - zachowywałem nienaturalnie (nie mówiąc już o zaczerwienieniu itd). Gorzej jak przyszło w takich miejscach się odezwać, albo jeść... tragedia. Od jakiegoś czasu, wystawiając się na takie "ryzykowne sytuacje" muszę przyznać, że idzie mi coraz lepiej. Przyzwyczaiłem się. Nadszedł następny etap - mianowicie, nieszczególnie okazuję cokolwiek, rzucam pokerface'a albo sztucznie patrzę przez okno w autobusie i jest w miarę ok. Jendak zdaję sobie sprawę, że co jakiś czas ktoś wyłapie, że czuję się niekomfortowo. Często towarzyszy mi też wystraszona mina. Czasami próbuję przłamać nie tylko strach ale i tą obojętność, zachowywać się jakoś normalniej, ale często nie panuję nad wyrazem twarzy albo po chwili sukcesu zaraz przypominam sobie, że przecież wszyscy patrzą i w najlepszym wypadku cofam się do momentu obojętności na wszelkie bodźce. Z drugiej strony gdy pozwalam sobie specjalnie na jakieś luźniejsze zachowanie, zaraz zastanawiam się czy inni nie zauważają, że robię to jakoś sztucznie, nadmiernie, czy nawet z deka agresywnie... i weź tu opanuj ten złoty środek : /
Zauważam też, że z osobami przy których czuję się komfortowo rozmawiam w miarę normalnie.
Z obcymi rozmawiam szybko, niewyraźnie, a jeśli o dziwo uda mi się powiedzieć tak, że wszystko da się zrozumieć, to wyczuwalny jest mój szybki oddech, jak najszybsze zakańczanie każdego wyrazu. Jednym słowem - STRACH.
A najgorsze u nas jest chyba to, że nie zawsze to zauważamy, że się boimy i że to widać, przecież to dla nas normalne, stan który ktoś inny nazwałbym "niepokojem" to dla nas codzienność.