13 Lip 2014, Nie 20:42, PID: 402774
@samotny21
Kilka lat temu doszedłem do tych samych wniosków. Spełniam tylko ambicje rodziców, którzy chcieliby, żebym zdobył wykształcenie i zarabiał mnóstwo kasy chociaż nie jest mi ona w ogóle potrzebna. Od dawna nie kupowałem sobie niczego, pieniądze zbieram, bo nie mam na co ich wydać. Bo tak naprawdę wszystko czego człowiek potrzebuje i w czym się może realizować można uzyskać nawet za tą minimalną krajową pensję. Za koszt internetu masz dostęp do ogromnej ilości książek, wiadomości, filmów. Możesz po minimalnych kosztach uprawiać większość sportów, a nawet wyjeżdżać za granicę po bardzo niskich kosztach (podobno w last minutach jest tanio). Mój brat w ten sposób żyje od ponad 5 lat. Praca, a potem same imprezy i rozrywki. Ma tylko wykształcenie techniczne i nie pracuje w tym zawodzie. W dodatku wyjechał za granicę, a przy tamtych zarobkach to i o pieniądze się nie musi martwić. Bo tak naprawdę są one potrzebne tylko po to, żeby podnieść swoje ego i pozycje społeczną. Ludzie te pieniądze wydają na bzdury typu drogie auta, domki, meble itp. Wyjątkiem jest tylko jedzenie i ewentualne leczenie, bo teraz, żeby dostać żarcie dobrej jakości to trzeba nieco zapłacić. I miałem w planach takie życie, ale uświadomiłem sobie, że się do tego nie nadaję. Fobia mnie przed tym blokuje, nie potrafiłbym korzystać z życia. Gdybym rozdawał ulotki to każdy dzień byłby taki sam, to byłoby czekanie na śmierć. Do takiego życia trzeba mieć energię, być towarzyskim i otwartym. Od prawie dwóch miesięcy mam wakacje, mógłbym robić to wszystko co wypisałem wyżej, ale czy robię? Nie.
I jeszcze jeden powód dlaczego na takie życie się nie zdecydowałem. Kim jestem teraz? Nikim. Jestem jakimś typem, którym większość ludzi pogardza i traktuje jak jakiegoś intruza. Czuję się jak wrzód na dup*e społeczeństwa. Czy jakbym rozdawał ulotki to by się zmieniło? Nie, wręcz mogłoby być jeszcze gorzej. Długo bym nie pożył z myślą, że jestem cały czas podczłowiekiem. Dlatego zawsze marzyłem o pracy jako lekarz, polityk, policjant, w wojsku, jednostkach antyterrorystycznych. Co łączy te zawody? Władza, autorytet, szacunek. To czego nie mam i nigdy nie miałem. I dlatego chcę pracować kiedyś w którymś z tych zawodów, bo właśnie w tej pracy i mozolnej nauce upatruje swojego wyzwolenia z tego życia i uniżenia. Praca w ulotkach to tylko utrzymanie status quo. Ale pewnie się rozczaruję. Jak zawsze.
Kilka lat temu doszedłem do tych samych wniosków. Spełniam tylko ambicje rodziców, którzy chcieliby, żebym zdobył wykształcenie i zarabiał mnóstwo kasy chociaż nie jest mi ona w ogóle potrzebna. Od dawna nie kupowałem sobie niczego, pieniądze zbieram, bo nie mam na co ich wydać. Bo tak naprawdę wszystko czego człowiek potrzebuje i w czym się może realizować można uzyskać nawet za tą minimalną krajową pensję. Za koszt internetu masz dostęp do ogromnej ilości książek, wiadomości, filmów. Możesz po minimalnych kosztach uprawiać większość sportów, a nawet wyjeżdżać za granicę po bardzo niskich kosztach (podobno w last minutach jest tanio). Mój brat w ten sposób żyje od ponad 5 lat. Praca, a potem same imprezy i rozrywki. Ma tylko wykształcenie techniczne i nie pracuje w tym zawodzie. W dodatku wyjechał za granicę, a przy tamtych zarobkach to i o pieniądze się nie musi martwić. Bo tak naprawdę są one potrzebne tylko po to, żeby podnieść swoje ego i pozycje społeczną. Ludzie te pieniądze wydają na bzdury typu drogie auta, domki, meble itp. Wyjątkiem jest tylko jedzenie i ewentualne leczenie, bo teraz, żeby dostać żarcie dobrej jakości to trzeba nieco zapłacić. I miałem w planach takie życie, ale uświadomiłem sobie, że się do tego nie nadaję. Fobia mnie przed tym blokuje, nie potrafiłbym korzystać z życia. Gdybym rozdawał ulotki to każdy dzień byłby taki sam, to byłoby czekanie na śmierć. Do takiego życia trzeba mieć energię, być towarzyskim i otwartym. Od prawie dwóch miesięcy mam wakacje, mógłbym robić to wszystko co wypisałem wyżej, ale czy robię? Nie.
I jeszcze jeden powód dlaczego na takie życie się nie zdecydowałem. Kim jestem teraz? Nikim. Jestem jakimś typem, którym większość ludzi pogardza i traktuje jak jakiegoś intruza. Czuję się jak wrzód na dup*e społeczeństwa. Czy jakbym rozdawał ulotki to by się zmieniło? Nie, wręcz mogłoby być jeszcze gorzej. Długo bym nie pożył z myślą, że jestem cały czas podczłowiekiem. Dlatego zawsze marzyłem o pracy jako lekarz, polityk, policjant, w wojsku, jednostkach antyterrorystycznych. Co łączy te zawody? Władza, autorytet, szacunek. To czego nie mam i nigdy nie miałem. I dlatego chcę pracować kiedyś w którymś z tych zawodów, bo właśnie w tej pracy i mozolnej nauce upatruje swojego wyzwolenia z tego życia i uniżenia. Praca w ulotkach to tylko utrzymanie status quo. Ale pewnie się rozczaruję. Jak zawsze.