22 Paź 2011, Sob 21:13, PID: 277068
Ciężko w moim przypadku mówić o "dobrych" znajomych. Ale konsekwentnie unikam wszystkich, nawet ludzi, których lubię i którzy chyba mnie lubią.
Od wczesnego dzieciństwa boję się powiedzieć "dzień dobry" sąsiadom.
Jeśli chodzi o kolegów/koleżanki z którymi rzadziej się widuję, to staram się zawsze, żeby mnie nie zauważyli, gdy spotkamy się w tramwaju czy na mieście.
W przypadku bliższych znajomych, to w okresach, kiedy było mi lepiej, raczej nie unikałam kontaktu (ale też sama nie starałam się go nawiązywać), chociaż często potem tego żałowałam - z braku tematów do rozmów.
Obecnie jednak boję się przebywać z kimkolwiek, ze szkoły wychodzę pierwsza, bo a nóż widelec jakimś cudem ktoś będzie chciał ze mną wracać i co wtedy?
Ale w zasadzie ostatnio nie muszę już się zbytnio starać, nikt już nawet nie próbuje ze mną gadać.
Boję się nawet odpisywać na maile czy smsy, zawsze odkładam to na później, a potem 10 razy muszę przeczytać to, co napisałam, zanim to wyślę.
Na forum zresztą też boję się pisać. Zarejestrowałam się przecież już jakiś czas temu, ale nie odzywałam się. Tak jak i w realnym życiu odczuwam jakiś taki dziwny lęk, że uznacie mnie za nudziarza i ćwierćinteligenta... A poza tym chyba po prostu przyzwyczaiłam się już, że słucham/czytam, co inni mają do powiedzenia, a swojego zdania nie wyrażam.
Od wczesnego dzieciństwa boję się powiedzieć "dzień dobry" sąsiadom.
Jeśli chodzi o kolegów/koleżanki z którymi rzadziej się widuję, to staram się zawsze, żeby mnie nie zauważyli, gdy spotkamy się w tramwaju czy na mieście.
W przypadku bliższych znajomych, to w okresach, kiedy było mi lepiej, raczej nie unikałam kontaktu (ale też sama nie starałam się go nawiązywać), chociaż często potem tego żałowałam - z braku tematów do rozmów.
Obecnie jednak boję się przebywać z kimkolwiek, ze szkoły wychodzę pierwsza, bo a nóż widelec jakimś cudem ktoś będzie chciał ze mną wracać i co wtedy?
Ale w zasadzie ostatnio nie muszę już się zbytnio starać, nikt już nawet nie próbuje ze mną gadać.
Boję się nawet odpisywać na maile czy smsy, zawsze odkładam to na później, a potem 10 razy muszę przeczytać to, co napisałam, zanim to wyślę.
Na forum zresztą też boję się pisać. Zarejestrowałam się przecież już jakiś czas temu, ale nie odzywałam się. Tak jak i w realnym życiu odczuwam jakiś taki dziwny lęk, że uznacie mnie za nudziarza i ćwierćinteligenta... A poza tym chyba po prostu przyzwyczaiłam się już, że słucham/czytam, co inni mają do powiedzenia, a swojego zdania nie wyrażam.