12 Lut 2015, Czw 0:06, PID: 433516
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Lut 2015, Czw 1:00 przez Kris 66.)
Wielu tutaj tęskni za towarzystwem,byciem z ludzmi.U mnie było inaczej,trochę tego miałem.Ale pamiętam,że pierwszy moment - spotkanie z jakimiś laskami pod klubem jazzowym to były straszne emocje-pikawa serca.Potem nawet stałem na scenie w tym i innym miejscu i grałem-najgłupszy czas w moim życiu.
Kryzys zaczął się po śmierci matki,parę lat przed 30-tką.W sumie ,to skosztowałem troszeczkę życia towarzyskiego i umiałem to jakoś przewartościować gdy było już żle.
Uznałem że jestem typem samotnika i do twarzy mi z lasem,górami polami.Wiele pięknych zachodów słońca,wieczorem spotkania z dzikami w lesie.
Piszę o tym,bo tu ciągle się przewija,że normalność i szczęście to tylko-być z ludzmi.
Faktem jest że byłem wtedy bardzo nieszczęśliwy ale nie z braku ludzi i przynajmniej uniknałem wlewania czegos w gardło czy połykania.
A co do teorii genów-wierzą w to ludzie chcący się wykręcić od odpowiedzialności za zmienianie swego życia.Tak jest wygodniej.
OK,można mieć spokojną naturę flegmatyka,melancholika-nieatrakcyjna dla towarzystwa.
Można być neurotycznie wyniosłym co odrzuca ludzi.Wyniosłość to bariera stworzona z lęku przed kolejnym odrzuceniem.
A swoją drogą ile udziału w tej alienacji mają gry komputerowe.Jak ktoś wszystko już przeżył,intensywnie,na ekranie,to jaką ma wolę walki w realnym życiu.
Czy np. erotoman,który przeżył intensywnie to co zarezerwowane dla małżonków,może mieć pretensje,że inni chodzą na spacery z dziećmi?
Można dać mu jedną radę-bracie,nie pieprz bez sensu.
Kryzys zaczął się po śmierci matki,parę lat przed 30-tką.W sumie ,to skosztowałem troszeczkę życia towarzyskiego i umiałem to jakoś przewartościować gdy było już żle.
Uznałem że jestem typem samotnika i do twarzy mi z lasem,górami polami.Wiele pięknych zachodów słońca,wieczorem spotkania z dzikami w lesie.
Piszę o tym,bo tu ciągle się przewija,że normalność i szczęście to tylko-być z ludzmi.
Faktem jest że byłem wtedy bardzo nieszczęśliwy ale nie z braku ludzi i przynajmniej uniknałem wlewania czegos w gardło czy połykania.
A co do teorii genów-wierzą w to ludzie chcący się wykręcić od odpowiedzialności za zmienianie swego życia.Tak jest wygodniej.
OK,można mieć spokojną naturę flegmatyka,melancholika-nieatrakcyjna dla towarzystwa.
Można być neurotycznie wyniosłym co odrzuca ludzi.Wyniosłość to bariera stworzona z lęku przed kolejnym odrzuceniem.
A swoją drogą ile udziału w tej alienacji mają gry komputerowe.Jak ktoś wszystko już przeżył,intensywnie,na ekranie,to jaką ma wolę walki w realnym życiu.
Czy np. erotoman,który przeżył intensywnie to co zarezerwowane dla małżonków,może mieć pretensje,że inni chodzą na spacery z dziećmi?
Można dać mu jedną radę-bracie,nie pieprz bez sensu.