10 Sty 2018, Śro 0:00, PID: 724737
Nie wiem na ile to co napiszę będzie pomocne, a na ile dołujące, więc z góry przepraszam. Otóż z mojego doświadczenia wynika, że wysiłek zawsze przynosi jakieś rezultaty. Pamiętam jak musiałem kiedyś poświęcać niemal cały swój czas wolny aby zaliczyć pewien rok studiów. Tak było przez jakieś 3 czy 4 różne miesiące z przerwami. Po drodze zdarzał mi się kryzys psychiczny. Ale motywowała mnie myśl o zakończeniu tego paskudnego etapu i świadomość, że albo będę mógł przynajmniej powiedzieć, że próbowałem albo będę się gryzł, że znowu miałem szansę i nic z tym nie zrobiłem. No i zaliczyłem, choć na przeciętnych ocenach.
Ja też spędzam wolny czas głównie sam w 4 ścianach. Ale zmuszanie się aby od czasu do czasu podchodzić do ludzi i od czasu do czasu uczestniczyć w jakimś stresującym spotkaniu grupowym sprawiło, że teraz czuję się trochę swobodniej. Choć nadal trudno to nazwać normą. Powoli staję się bardziej niezręczny, niż nieśmiały. Nie mam nikogo bliskiego, ale nawiązałem po drodze kilka dobrych znajomości. Zawsze coś. Próbuj i ucz się na błędach.
Co do problemów sercowych to raczej nic nie wniosę. Też mam takie i nie mam pomysłów.
Ja też spędzam wolny czas głównie sam w 4 ścianach. Ale zmuszanie się aby od czasu do czasu podchodzić do ludzi i od czasu do czasu uczestniczyć w jakimś stresującym spotkaniu grupowym sprawiło, że teraz czuję się trochę swobodniej. Choć nadal trudno to nazwać normą. Powoli staję się bardziej niezręczny, niż nieśmiały. Nie mam nikogo bliskiego, ale nawiązałem po drodze kilka dobrych znajomości. Zawsze coś. Próbuj i ucz się na błędach.
Co do problemów sercowych to raczej nic nie wniosę. Też mam takie i nie mam pomysłów.