17 Lut 2009, Wto 18:40, PID: 125356
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Kwi 2009, Pon 18:48 przez krys840.)
Niekoniecznie, Jędrek.
Uważam, że tego typu powszechne incydenty oddają sedno problemu źródła fobii. Skąd biorą się lękowe zachowania? Ludzie nie umiejący się dogadać, nie dostosowują języka do sytuacji, co rodzi nieporozumienia, a wiadomo, że musimy zgadzać się co do pewnych myśli, żeby jednomyślnność umożliwiała konieczną w celach bytowych współpracę. Chodzi o to, że wulgaryzmy są złym środkiem komunikacji, nie tylko w odniesieniu do kontekstu wypowiedzi, bo dają wyraz niecierpliwości i wymuszania ustępstw. Rozumiesz, że nasze intencje mogą być spójne, ale m.in. wulgarna forma wypowiedzi zaciera przekaz, tak że muszę domniemywać o intencjach rozmówcy. Takie stawianie sprawy powoduje uzasadniony lęk o to, czy ktoś będzie uwzględniał moje interesy, bo skoro jego intencje są utajone oraz stawiane w takiej formie, to mogę mniemać, że ma on więcej złych skłonności, które wyprowadzą mnie na manowce... Chcę powiedzieć, że mentalny wymiar wypowiedzi ma znaczenie, bo daje mi do zrozumienia o charakterze rozmówcy, z którym przyjdzie mi budować. Sam więc widzisz, że ujęcie problemu w filozoficznym kontekście wymaga rozbudowanej wypowiedzi.
Założyłem ten wątek z myślą ujmowania nie tylko fobii w szerokim kontekście, tak byśmy mieli wzgląd na całościowe podejście do tematu, byśmy fobię próbowali ująć jak najobszerniej.
Myślę, że wielu spośród nas ma ciekawe spostrzeżenia na temat problemu, odnoszące się do innych zagadnień życia.
Takie kreowanie wizji związków, zależności, wpływów przyczynowo-skutkowych pomogłoby nam scalać jedną myśl na temat fobii.
Wizje artystyczne mogą inspirować, tak jak filozofia daje poczucie wyższości, ale nad tym, co niepoznane budzi lęk.
Bo zdaje się, że muszę sobie dostatecznie pokolorować życie, by nie zamienić się w słup soli, nie zgrzknieć, by móc uchwycić sens zawarty w odszukiwanym pięknie, którym powinny być stale namacalne przejawy miłosierdzia. Bo kto ukoi mój żal? Kto tchnie wolę życia w moje oziębłe serce?
. . .
Uważam, że tego typu powszechne incydenty oddają sedno problemu źródła fobii. Skąd biorą się lękowe zachowania? Ludzie nie umiejący się dogadać, nie dostosowują języka do sytuacji, co rodzi nieporozumienia, a wiadomo, że musimy zgadzać się co do pewnych myśli, żeby jednomyślnność umożliwiała konieczną w celach bytowych współpracę. Chodzi o to, że wulgaryzmy są złym środkiem komunikacji, nie tylko w odniesieniu do kontekstu wypowiedzi, bo dają wyraz niecierpliwości i wymuszania ustępstw. Rozumiesz, że nasze intencje mogą być spójne, ale m.in. wulgarna forma wypowiedzi zaciera przekaz, tak że muszę domniemywać o intencjach rozmówcy. Takie stawianie sprawy powoduje uzasadniony lęk o to, czy ktoś będzie uwzględniał moje interesy, bo skoro jego intencje są utajone oraz stawiane w takiej formie, to mogę mniemać, że ma on więcej złych skłonności, które wyprowadzą mnie na manowce... Chcę powiedzieć, że mentalny wymiar wypowiedzi ma znaczenie, bo daje mi do zrozumienia o charakterze rozmówcy, z którym przyjdzie mi budować. Sam więc widzisz, że ujęcie problemu w filozoficznym kontekście wymaga rozbudowanej wypowiedzi.
Założyłem ten wątek z myślą ujmowania nie tylko fobii w szerokim kontekście, tak byśmy mieli wzgląd na całościowe podejście do tematu, byśmy fobię próbowali ująć jak najobszerniej.
Myślę, że wielu spośród nas ma ciekawe spostrzeżenia na temat problemu, odnoszące się do innych zagadnień życia.
Takie kreowanie wizji związków, zależności, wpływów przyczynowo-skutkowych pomogłoby nam scalać jedną myśl na temat fobii.
Wizje artystyczne mogą inspirować, tak jak filozofia daje poczucie wyższości, ale nad tym, co niepoznane budzi lęk.
Bo zdaje się, że muszę sobie dostatecznie pokolorować życie, by nie zamienić się w słup soli, nie zgrzknieć, by móc uchwycić sens zawarty w odszukiwanym pięknie, którym powinny być stale namacalne przejawy miłosierdzia. Bo kto ukoi mój żal? Kto tchnie wolę życia w moje oziębłe serce?
. . .