05 Maj 2019, Nie 7:46, PID: 791065
Spójrz na to z innej perspektywy. Zakładam, że odczuwasz emocje silniej niż reszta. Czy jest jakaś granica po przekroczeniu której stajemy się nagle dojrzali? Nie sądzę. Znam 70-latków co zachowują się jak dzieci, ale w sytuacjach poważnych stają się dojrzali lub dalej pozostają dziecinni. Kwestia przyjęcia odpowiedniej perspektywy. Tak szczerze to nie wyobrażam sobie mieć problemów typu nie zdążyłam na promocję w biedrze czy muszę zetrzeć kurze, bo wpadnie teściowa. Nie moja bajka. Moje uczucia i emocje są tak samo ważne jak innych. Nie są żałosne, po prostu są. To nie jest moją winą, że czuję wszystko intensywniej i że z pozoru błahostka może wywołać u mnie skrajne emocje, ale moim obowiązkiem jest praca nad sobą. Co się przejmujesz innymi? Zestarzeją się jak typowe grażyny i janusze, a Ty będziesz mieć barwne życie. Nie ma czegoś takiego jak dziecinne problemy. Każdy problem jest ważny. Jedziesz po sobie jak po kimś najgorszym. Myślę, że zamiast sobie wciąż wrzucać i karać powinnaś zaopiekować się sobą, a szczególnie tą małą dziewczynką, która jest w Tobie i Ciebie potrzebuje.
DIAGNOZA ZABURZENIA OSOBOWOŚCI TO NIE WYROK.
DIAGNOZA ZABURZENIA OSOBOWOŚCI TO NIE WYROK.