07 Gru 2009, Pon 20:24, PID: 189049
Popieram bociana i nie chodzi tylko o kobiety Jeśli człowiek od początku ma drugiego gdzieś, to starania raczej tego nie zmienią.
Inna kwestia, że niektóre długie relacje przekształcają się w związki... Też bywa. No i można dosłownie zdobyć czyjeś względy po czasie. Ale generalnie do wieloletnich zabiegań o niezainteresowane osoby nie zachęcam.
A jako ciekawostkę i wyjątek, który potwierdza regułę, opowiem o swojej koleżance: poznała M. M o nią zabiegał jawnie, ona nic. Nic kompletnie - opowiadała mi, że nie jest zainteresowana, że traktuje go dokładnie w ten sposób, w jaki ja traktuję rodzonego brata. Okej. Po czasie jakimś widzę, że cały czas się gdzieś pojawiają razem, pytam: dziewczyno, po co robisz mu nadzieję? A bo ja go lubię, ale nic więcej między nami nie ma. Uhm. Mija czas jakiś... związali się. Jak się o tym dowiedziałam, dostałam mdłości.
Ona jest jedynym przypadkiem, który znam - dziewczyny, której względy da się "wychodzić". Chodził, chodził, aż wychodził. Brat, taaa. Patologia
Inna kwestia, że niektóre długie relacje przekształcają się w związki... Też bywa. No i można dosłownie zdobyć czyjeś względy po czasie. Ale generalnie do wieloletnich zabiegań o niezainteresowane osoby nie zachęcam.
A jako ciekawostkę i wyjątek, który potwierdza regułę, opowiem o swojej koleżance: poznała M. M o nią zabiegał jawnie, ona nic. Nic kompletnie - opowiadała mi, że nie jest zainteresowana, że traktuje go dokładnie w ten sposób, w jaki ja traktuję rodzonego brata. Okej. Po czasie jakimś widzę, że cały czas się gdzieś pojawiają razem, pytam: dziewczyno, po co robisz mu nadzieję? A bo ja go lubię, ale nic więcej między nami nie ma. Uhm. Mija czas jakiś... związali się. Jak się o tym dowiedziałam, dostałam mdłości.
Ona jest jedynym przypadkiem, który znam - dziewczyny, której względy da się "wychodzić". Chodził, chodził, aż wychodził. Brat, taaa. Patologia