17 Wrz 2016, Sob 19:15, PID: 578107
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Wrz 2016, Sob 19:15 przez Proxi.)
Wtedy będę miał całe miasto, w tym dziewczyny powyżej 14 roku życia, takimi się brzydzę. fuu
Ankieta: Chcecie mieć dzieci? Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
tak | 210 | 39.92% | |
nie | 302 | 57.41% | |
już mam | 14 | 2.66% | |
Razem | 526 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
17 Wrz 2016, Sob 19:59, PID: 578137
Proxi napisał(a):Chcę... w piwnicy, żeby nagrać film o Robin Hood'zie.Tak, tak, nie tylko Ty oglądałeś "Efekt motyla".
18 Wrz 2016, Nie 0:13, PID: 578219
Tam to zdaje sie byłą niezła impreza w akademiku.. A Proxi tylko pedofila zapamiętał...
01 Lis 2016, Wto 15:02, PID: 590983
Najbardziej prawdopodobne jest, że nie będę mieć dzieci, bo ich nie lubię. Jak nie będę mieć to znaczy, że tak chce Bóg, nie mogę się sprzeciwiać woli bożej. Jakbym miała dziecko nic by mu nie zabrakło, materialnie. Kupowałabym mu misiaki, pluszaki i puzzle, sama w dzieciństwie bawiłam się puzzlami i mam kilka pudełek puzzli z kotami i pieskami, mam też geograficzny quiz o Polsce, gry planszowe są najlepsze dla dzieci, mogą zająć się czymś, poprawić pamięć i koncentrację, nauczyć się czegoś nowego itd. Nie wiem czy powinnam mieć dziecko, nie mam żadnego instynktu macierzyńskiego, za 7 lat może być już za późno na dziecko (czasem są 40-stoletnie matki), dziecko to za duża odpowiedzialność a ja jestem taka nieodpowiedzialna i rozchwiana emocjonalnie, byłoby łatwiej się opiekować jakimś zwierzęciem, chociaż z tym też jest ciężko, nie wiem czy bym sobie poradziła.
01 Lis 2016, Wto 15:34, PID: 590997
Lubię dzieci, ale nie sądzę, bym był dobrym rodzicem.
01 Lis 2016, Wto 18:27, PID: 591097
Znaleźć dzisiaj kobietę, która nie będzie denerwowała na każdym kroku graniczy z cudem i wątpię, że kiedykolwiek uda mi się wejść w jakiś związek. Ale czasami sobie myślę, że chciałbym mieć jakieś dziecko. Plusy w jego posiadaniu są przede wszystkim takie, że dla niego nie liczy się twój wygląd i nie musisz mu nadskakiwać (wręcz nie można tego robić). Jeśli je dobrze wychowasz, to może być to dla ciebie naprawdę powód do dumy. Niestety, podejrzewam, że jako fobikowi przyszłoby mi to trudno...
01 Lis 2016, Wto 22:52, PID: 591243
verti napisał(a):........ kobietę, która nie będzie denerwowała na każdym kroku ......Przepraszam za offtop, ale zaintrygowało mnie to. Możesz wyjaśnić, co masz na myśli tutaj? Nie bierz tego do siebie, to jest tylko takie pytanie.
08 Lis 2016, Wto 2:18, PID: 593143
Klakier, imię dla mojego dziecka; na pewno byłoby wyjątkowe, jak mamnuśka
11 Lis 2016, Pią 17:13, PID: 593967
Nie cierpie dzieci i wogole ludzi, tez sie boje dzieci nawet, niechce miec dzieci bo niechce zeby ktos musial przechodzic przez tak wielkie cierpienie jak ja i ten swiat jest wogole beznadziejny i nigdy mi sie nie podobal.
11 Lis 2016, Pią 20:42, PID: 594013
Cytat:Nie cierpie dzieci i wogole ludzi, tez sie boje dzieci nawet, niechce miec dzieci bo niechce zeby ktos musial przechodzic przez tak wielkie cierpienie jak ja i ten swiat jest wogole beznadziejny i nigdy mi sie nie podobal.Dla niektórych dzieci a później dorosłych, świat jest piękny lub przynajmniej znośny, dla innych niestety mniej łaskawy, jawi się w różnych odcieniach szarości aż po czerń. Ci drudzy mogą mieć trudność w przekazaniu swoim latoroślom pozytywnego obrazu świata, nieszczęśliwy rodzic i szczęśliwe dziecko raczej nie chodzą w parze. Nie jest przesądzone, że jak miałbyś dziecko to musiałoby cierpieć tak samo jak ty ale to właśnie dużo zależy od rodziców. Ich braku również. Czy chciałbym mieć dzieci? Nie. Czy mógłbym być dobrym ojcem nie mając ojca ani dziadka? To chyba pytanie retoryczne. Nie wiedziałbym zupełnie jak się za to zabrać Nawet syna nie umiałbym zainteresować sportem czy motoryzacją, w szkole stałby taki dziwak między kolegami i słuchał. Stał i słuchał.
11 Lis 2016, Pią 21:31, PID: 594023
Chyba bym chciał, ale wiem, że się nie nadaję. Tyle.
12 Lis 2016, Sob 16:14, PID: 594127
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Lis 2016, Sob 16:16 przez Nietutejszy.)
Chciał bym mieć córkę, ale wydaje mi się nierealne abym kiedykolwiek się tego doczekał
13 Lis 2016, Nie 21:43, PID: 594325
Zagłosowałam na nie, ale gdyby np. za 10 lat mój stan psychiczny miałby być dużo lepszy niż teraz to może mogłabym mieć jedno.
Nawet zwierzakiem ciężko jest mi się zajmować, tak jakby w mojej głowie nie było miejsca na myślenie i pamiętanie o nim, więc nawet nie łudzę się, że w chwili obecnej mogłabym poświęcać czas dziecku. Czytałam kiedyś, że rodzice z depresją nie umieją zaangażować się w życie i problemy dziecka oraz że dzieci dorastające od maleńkości z depresyjnym rodzicem same mogą nabyć skłonność do depresji. Poza tym depresyjne skłonności są dziedziczne, tak samo jak skłonność do nieśmiałości. Patrząc na moją rodzinę widzę, że razem z bratem przejęliśmy od naszych "starszych" paskudne cechy - on po ojcu bardziej. Ja mam problem z poczuciem własnej wartości praktycznie odkąd tylko pamiętam, tak samo jak moja matka. Nigdy nie była dla mnie wzorem kobiecości ani autorytetem - co jest straszne jak o tym dłużej pomyślę ;-( To tylko taki przykład bo tego jest więcej. Boję się, że taki schemat mógłby się powtórzyć ze mną w roli matki. Wydaje mnie się, że najgorsze byłoby właśnie gdyby mój syn/córka miało te same problemy co ja, przeze mnie. Inna rzecz, że nie mam wspaniałych wspomnień z okresu dzieciństwa, dorastania i szkoły i to też nastawia mnie negatywnie na macierzyństwo.
14 Lis 2016, Pon 1:05, PID: 594375
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Lis 2016, Pon 1:06 przez Lato.)
Kristen, bardzo celna uwaga jeśli chodzi przekazywanie dzieciom negatywnych cech, dorzuciłbym tu jeszcze styl życia.
Raz w szkole na lekcji WDŻ nauczycielka mówiła że zadowolona, szczęśliwa matka to takie same córki. Jeśli matka będzie negatywnie nastawiona do życia, to bardziej prawdopodobne, że córki też takie będą. Raczej nie bez przypadku właśnie ten banał? utkwił mi w głowie. Podobnie jak u ciebie, moi rodzice nie są dla mnie jakimś szczególnym wzorem. Jeśli chodzi o ojca, to jak mógłby być wzorem skoro bez wątpienia ma mnie gdzieś. Jeśli chodzi o matkę, cóż, wychowywanie samotnie dziecka (lub z pomocą, która jednak czasem zbyt pomocna nie jest a wymaga sporych ustępstw) nie jest łatwe, co doceniam. Jednak brak ojca powinien być synowi jakoś zrekompensowany, no ale jak miałaby to zrobić zagoniona matka, nie będąca zbytnio uświadomiona w tym kierunku, poza tym podchodząca do życia z lekką rezerwą, nie mająca bogatego życia społecznego tj. praca-dom itd. (stąd napisałem wyżej o stylu życia). Zmierzam do tego ,że po ojcu nic nie dostałem a po matce i rodzinie ogólnie zapewne cały zestaw "przydatnych" cech, postaw, zachowań. Nie obwiniam nikogo, bo tak najłatwiej ale pewne rzeczy nie biorą się znikąd. Przy takim rodzinnym sp*leniu posiadanie samemu dzieci nie wydaje się być dobrym pomysłem.
14 Lis 2016, Pon 23:11, PID: 594533
kilka dni temu mojemu byłemu chłopakowi urodziło się dziecko.
a ja... mieszkam z rodzicami, mama gotuje mi obiadki. czuję się niedorozwinięta jak na swój wiek
09 Gru 2016, Pią 12:37, PID: 600827
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Gru 2016, Pią 13:05 przez Zuuuu.)
Nie, zdecydowanie wolę koty - są mniej problematyczne. Nie kuszą mnie radości wynikające z macierzyństwa, nie mam zamiaru przekazywać wadliwych genów i predyspozycji do chorób psychicznych. Dodatkowo brzydzi mnie proces cięży, o czym już kiedyś wspominałam, ale na inny forum. Ciąża. Brzydzą mnie wszelakie procesy zachodzące u kobiet w ciąży. Brzydzi mnie sama świadomość tego, że w moim organizmie mogłoby się cokolwiek rozwijać, rozrastać - jednocześnie nie będąc jednostką autonomiczną, a jakąś częścią mnie. Częścią, dla której mojej ciało byłoby niezbędne do dalszego przetrwania i rozwoju. Dziecko jako następstwo ciąży brzydzi mnie nieco mniej (o ile nie myślę o jego wcześniejszych "macicznych" losach). Problem pojawia się wtedy, gdy zaczynam się nad tym intensywniej zastanawiać. W zasadzie ciąża brzydzi mnie od zawsze. Męką było dla mnie oglądnie filmu (w czasie nauki w podstawówce) o etapach rozwoju płodu, na który to zareagowałam odruchem wymiotnym. Ewentualnie mogłabym adoptować dziecko, gdy moja sytuacja emocjonalna i meterialna byłaby bardziej ustabilizowana.
02 Sty 2017, Pon 2:03, PID: 606267
jak byłam małą dziewczynką mówiłam że będę mieć dwoje dzieci, ale wtedy jeszcze byłam zdrowa psychicznie a teraz już nie chcę, boję się zajść w ciążę, najbardziej boję się porodu (tokofobia).
07 Sty 2017, Sob 12:48, PID: 607005
Gdybym miał dziś odpowiedzieć na takie pytanie to tylko dyplomatycznie "nie wiem"....Po pierwsze - nie mam z kim (która kobieta by wytrzymała z fobikiem), po drugie - chyba sie nie nadaje (dzieciaki by mi weszły na głowę, albo dla odmiany bym je pozabijał - nie mam pedagogicznego podejścia), po trzecie mam zbyt wiele nawyków życia w pojedynkę, gdybym miał posiadać rodzinę, to świat by mi się wywrócił do góry nogami....Chcieć może bym kiedyś chciał, ale powyższe punkty raczej to przekreślają.
23 Sty 2017, Pon 19:58, PID: 610513
Posiadanie dzieci dla mentalnego dziecka byłoby..nie fajne c;
23 Sty 2017, Pon 20:36, PID: 610529
jest cos naprawdę rozczulającego i fajnego w niektórych dzieciach widzianych na ulicy, no ale w takich podrośniętych, przynajmniej tych 3-4 letnich.
Wcześniej to niestety orka, którą muszą przejść rodzice, by w końcu móc zacząć kształtować po+ przegrywa... oh, wait...
24 Sty 2017, Wto 18:36, PID: 610757
Niby powtarzam chłopakowi, że chcę mieć gromadkę dzieci, ale jak tak głębiej się zastanowię to nie wiem czy chcę nawet jedno.
Często zajmuję się moim dwuletnim siostrzeńcem i mogę poczuć na własnej skórze jak to jest być matką.I muszę przyznać, że obrzydzają mnie takie podstawowe rzeczy jak zmienianie pieluchy czy przebieranie jak np.narobi w gacie.Poza tym sama czuję się jak dziecko i pomimo tych 20 kilku lat nie chce wydorośleć, dobrze mi tak jak jest.
01 Mar 2017, Śro 20:15, PID: 618219
nie rozumiem jak chorzy psychicznie moga chciec miec dzieci, czy nie widza ze to zycie to udreka i katorga?
01 Mar 2017, Śro 20:33, PID: 618227
Nie każdy chory psychicznie ma aż tak negatywne podejście do życia. Zresztą instynkt, potrzeba posiadania dziecka/przedłużenia gatunku rządzą się swoimi prawami.
03 Mar 2017, Pią 1:38, PID: 618535
Nie wiem, czy w tym wątku było to już wymieniane, ale ja jestem antynatalistą. Po argumenty zapraszam na wikipedię, a tak na zdrowy rozsądek to nie warto wrzucać kogoś do cywilizacji przemysłowej, która niedługo przejdzie załamanie w wyniku czego nastąpi masowy głód i konflikty, niewykluczona też jest III WŚ. Nawet jeśli nie, to skazywanie kogoś na 8h dziennie szkoły i pracy to jest jawny sadyzm. Nie wspominam już o ryzyku związanym z wadliwymi genami czy trudną sytuacją materialną. Jakieś obiekcje, poza instynktem?
|
|