09 Cze 2018, Sob 22:24, PID: 749539
Od początku gimnazjum zero. W liceum i na studiach zawsze były jakieś dwie, trzy osoby, które się do mnie odzywały, ale znajomości te nigdy nie wyszły poza mury szkoły.
Ankieta: Ilu? Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
0 osob | 150 | 35.89% | |
1 osoba | 75 | 17.94% | |
2-3 osoby | 116 | 27.75% | |
wiecej | 77 | 18.42% | |
Razem | 418 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
09 Cze 2018, Sob 22:24, PID: 749539
Od początku gimnazjum zero. W liceum i na studiach zawsze były jakieś dwie, trzy osoby, które się do mnie odzywały, ale znajomości te nigdy nie wyszły poza mury szkoły.
10 Cze 2018, Nie 20:50, PID: 749737
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Cze 2018, Nie 20:54 przez bajka.)
(09 Cze 2018, Sob 15:41)Kra_Kra napisał(a): Ciekawa jestem ile tych zapewnień, że macie po zero znajomych jest prawdą... bo już kilka razy widziałam na facebooku takie żale - a na profilach pierdyliard znajomych, fotki z imprez itp. Może to są nawet płytkie relacje, ale zawsze jakieś to jednak SĄ. Ja nie wiem, co ci ludzie, czy mają chwilowe zaćmienia umysłu, czy szukają na siłę uwagi i pocieszycieli w internecie?mam znajomych paru, grupę, z tego forum, spotykamy się raz, dwa razy w roku. raz do roku z racji na naciski, spotykam się także z dwiema dzieczynami, które znam od podstawówki, aczkolwiek kontakt/spotkania z nimi zawsze kończą się tym, że mnie wyśmiewają, a ja, żeby nie psuć atmosfery, przytakuję (śmieją się z wyglądu i zaradności życiowej/społecznej). poza tym nie posiadam żadnych innych znajomości, w swoim mieście rodzinnym jestem pośmiewiskiem i dziwadłem raczej, więc kto by się z takim chciał zadawać. na studiach nie poznałam nikogo na tyle, żeby z kimś pisac na fb, wychodzić razem gdzieś itd. nikt też specjalnie nie zabiegał o poznanie mnie, ani ja w ogóle nie zabiegałam o poznanie kogokolwiek. czasem mi z tym źle, a czasem sobie myślę, że mam zbyt wiele wstydliwych rzeczy, takich zarówno materialnych, życiowy, jak i emocjonalnych, historii itd. żeby zbudować jakąś relację, nawet na zasadzie znajomości. szybko się męczę, no i nie ufam ludziom, przynajmniej jeśli chodzi o zawieranie znajomości. zdecydowanie wolę pisać, ale nie mam kont na innych forach (bo pisanie w społeczności niefobicznej mnie naprawdę stresuje). przenoszenie pisanych znajomości w rzeczywistość było dla mnie ogromnym stresem, ponad dwa lata pisania, żeby w końcu się przemóc. teraz jest trochę lepiej. czasem zdarzało mi się chodzić na takie forumowe spotkania, ale tam też, jak być może większość uczestników, dopadało mnie przekonanie, że za mało mówię i jestem dziwna/odpychająca albo co najmniej niezachęcająca do kontaktu. może fajnie byłoby mieć jakąś koleżankę na żywo, z którą można byłoby wyjść na kawę, na zakupy, ale raczej przez poprzednie znajomości, które zawsze były katastrofą, postrzegam takie znajomości, jako zagrożenie. wolałabym psa chodzącego na dwóch łapach, w kapeluszu i świnię do kompletu.
10 Cze 2018, Nie 22:23, PID: 749752
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Cze 2018, Nie 22:40 przez L1sek.)
(10 Cze 2018, Nie 20:50)bajka napisał(a): raz do roku z racji na naciski, spotykam się także z dwiema dzieczynami, które znam od podstawówki, aczkolwiek kontakt/spotkania z nimi zawsze kończą się tym, że mnie wyśmiewają, a ja, żeby nie psuć atmosfery, przytakuję (śmieją się z wyglądu i zaradności życiowej/społecznej).A nie lepiej powiedzieć im po prostu "s+" i mieć spokój? W sensie, że się z nimi więcej nie zadawać.
11 Cze 2018, Pon 0:10, PID: 749773
taki mam zamiar
11 Cze 2018, Pon 1:31, PID: 749777
Nie mam znajomych. : P Ostatni raz w celach towarzyskich spotkałem się z kimś 7 lat temu, czasem jak mam gorszy dzień, to bym się nie obraził na powtórkę.
11 Cze 2018, Pon 2:38, PID: 749781
Mam jednego kumpla z pracy, z którym dwa razy na miesiąc chodzę na piwko na rynek, ale przyjacielem bym go nie nazwał.
Dwie koleżanki z którymi bardzo rzadko utrzymuję kontakty, kiedyś miałem jeszcze trzecią i często z nią rozmawiałem na GG, ale od czasu jak wyjechała do Wrocławia to kontakt osłabł, a po pewnym czasie zniknął całkiem. Ogólnie nie wierzę w coś takiego jak przyjaźń, bo w młodości miałem kilka osób, które uważałem za przyjaciół i gorzko się na nich zawiodłem.
11 Cze 2018, Pon 2:46, PID: 749782
Z dumą przyznam, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy z własnej woli odezwało się do mnie 6 osób. Może to jeszcze nie przyjaciele, ale bliscy znajomi. Ale musiałem się srogo napracować, żeby tak było, bo przez poprzedni rok były to może 3-4 osoby.
11 Cze 2018, Pon 8:49, PID: 749793
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Lis 2019, Pią 23:47 przez BlankAvatar.)
11 Cze 2018, Pon 9:44, PID: 749798
łączna liczba od narodzin do teraz:
znajomi - 0 koledzy/koleżanki - 0 przyjaciele - 0
16 Cze 2018, Sob 12:47, PID: 750712
Moimi przyjaciolmi, na ktorych zawsze moge liczyc, sa moi rodzice.
16 Cze 2018, Sob 13:53, PID: 750720
Też nie mam nikogo. Są może ze 3, max. 4 osoby w moim wieku którym powiedziałbym cześć na ulicy. Na szczęście rzadko się zdarzają takie sytuacje.
16 Cze 2018, Sob 15:13, PID: 750731
Mam jednego przyjaciela -psa i jedną ,jedyną najlepszą przyjaciółkę - siebie,lol.
Poza tym zero ,no nie licząc tych internetowych znajomości....wróć,takie też już nie istnieją ,ale kij z tym,bo i tak były warte.
16 Cze 2018, Sob 15:45, PID: 750737
Wczoraj - denerwują mnie moi znajomi. Dzisiaj - nie mam znajomych lol.
16 Cze 2018, Sob 15:51, PID: 750738
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Cze 2018, Sob 15:53 przez orzeszkowa_wdowa.)
@Ajka
Chodziło o dawnych znajomych ze szkoły np. którzy do mnie wypisują,a później się nie odzywają. Nie mam teraz żadnych,z którymi się widuje.
16 Cze 2018, Sob 16:13, PID: 750739
Jak chodziłam do szkoły to zawsze miałam kilka bliższych koleżanek, a "przyjaciółek" w życiu miałam cztery. Obecnie nie mam ani znajomych, ani przyjaciół. Bliższy kontakt mam z rodzicami, siostrą, szwagrem, wujostwem i kuzynostwem (prawie wszyscy mieszkają w tej samej miejscowości i często się spotykamy). Nie wiem czy kiedykolwiek znajdę prawdziwą przyjaciółkę, mnie się chyba nie da lubić...
16 Cze 2018, Sob 17:40, PID: 750746
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Cze 2018, Sob 17:50 przez Karu Cyborg.)
Mam w sumie jedną koleżankę, z którą zawsze spędzałam czas na przerwach. Akceptowała to, że jestem małomówna, wręcz milcząca przy innych (to właśnie z nią umiałam w miarę normalnie rozmawiać). Niestety, wczoraj się dowiedziałam, że nie przeszła do kolejnej klasy.
Ogólnie to w moim słowniku nie ma pojęcia "przyjaciel" - osoba, której możesz zaufać, przy której czujesz się swobodnie. Takie coś wydaje mi się czymś niemożliwym, nawet z własną mamą nie umiem normalnie pogadać. W swoim życiu miałam w sumie dwie "przyjaciółki" za czasów podstawówki, jednak były one na tyle toksyczne, że nie nazwałabym tego jednak przyjaźnią (obie dziewczynki regularnie mnie okradały, a jedna z nich otwarcie mówiła, że trzyma się ze mną z litości... well, dzieciaki bywają okrutne)
10 Lip 2018, Wto 19:28, PID: 754398
Lubię odkopywać wątki, w których dawno temu zaznaczałam opcję w ankiecie. Tu, po licznych zawirowaniach, wróciłam do stanu pierwotnego. Ciekawe kiedy 1 zamieni się w 0.
10 Lip 2018, Wto 21:14, PID: 754414
11 Lip 2018, Śro 9:45, PID: 754439
Chęci obu stron... No ale póki co ta osoba udowodniła, ze mogę na niej polegać. Mówią, ze prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Bolesna selekcja.
11 Lip 2018, Śro 11:05, PID: 754451
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Lip 2018, Śro 11:06 przez ekstra_intro.)
11 Lip 2018, Śro 11:52, PID: 754455
Przyjaciół zero, koleżanek/kolegów niewiele, w zależności od tego czy ktoś czegoś akurat potrzebuje czy nie. Połowa to koleżanki z uczelni, z którymi poza uczelnią raczej się nie widuję, a reszta faceci, którzy mają na mnie chrapkę i głównie to dlatego utrzymują kontakt. W sumie mam w pewnym sensie przyjaciela... a nie, zaraz, on też mnie chce przelecieć...
11 Lip 2018, Śro 14:36, PID: 754471
Trudno mi powiedzieć czy nie ciągnę w dół, ostatnio chyba tak, ze względu na okoliczności... Z dnia na dzień nie opuszcza, ale czasem tak jest, ze cos pęka, są próby reanimacji kontaktu, ale bezskuteczne. I to cholernie boli. Dziś rozmawiałam o tym z psychologiem. Jeden z moich głównych lęków.
Placku, to jedyne intencje tego pana? Jesli tak, to nie lepiej uciąć tę przyjaźń?
11 Lip 2018, Śro 15:07, PID: 754475
Taki nawet mialam zamiar ale z drugiej strony to jednak osoba, ktorej moge sie wygadac, ktora stara sie mnie wesprzec i mimo wszystko zaczelo mi zalezec na tej znajomosci...
05 Wrz 2018, Śro 14:46, PID: 762472
Dobrze, że w temacie wątku jest "ilość", a nie "liczba", to można nie używać liczb naturalnych
Przyjaciele=0. Dobrzy internetowi znajomi=2. Takie tam luźne znajomości -> infinity . |
|