16 Lut 2010, Wto 11:28, PID: 196199
Jak tak samo. Tylko że nauczyłem się nie czuć gorszy wśród imprezowiczów którzy codziennie strzępią sobie języki mieleniem słów. Oni sobie, a ja sobie. Mam na szczęście kumpla z którym mogę gadać cały dzień non stop nawet o totalnych bzdurach, snach, serialach itp. Nie mam życia towarzyskiego i traktuje to bardziej jako swoją cechę, a nie wadę. Mam taki a nie inny styl bycia i życia, takie a nie inne rzeczy mnie cieszą, a takie smucą, szukam szczęścia w sobie a nie w kontaktach z innymi. Może otaczając się ludźmi podobnymi mnie i mojemu kumplowi czułbym się jak wśród swoich, w szkole się tak nie czuję. Nie czuje się wśród polskiej młodzieży jak wśród swoich, ale co mnie to interesuje. Byleby mnie z tego powodu nie piętnowali to będę szczęśliwy.