01 Paź 2010, Pią 11:43, PID: 224328
Ok, ale jak wtedy zyskać sobie znajomych albo choć ich akceptację. Pewnie jakbym miał dużo znajomych to bym to olał, ale trzeba wydaje mi się być choć uśmiechnięty do innych, żeby nie wyjść na gbura lub na kogoś wyalienowanego. Owszem próbuję od czasu do czasu zagadać ale zazwyczaj albo powtarzam kilka razy ten sam wyraz albo gadam nieraz bez skladu i ładu.
Brakuje mi takich cech: spoglądania w oczy podczas rozmowy i cierpliwego słuchania bo zazwyczaj jak słucham ( a raczej próbuję bo mnie to mało obchodzi no is się przy okazji stresuję ) to mało co z tego zapamiętuję więc próbuję "wcinać" się od czasu do czasu by zaznaczyć swoją obecność bo jak by ktoś skończył mówić nie wiedziałbym jak odrazu odpowiedzieć.
Ps. próbuję praktykować terapię Richardsa i medytację i powiem że na jakiś czas mi pomogło, mam nadzieję że będzie tylko lepiej.
Brakuje mi takich cech: spoglądania w oczy podczas rozmowy i cierpliwego słuchania bo zazwyczaj jak słucham ( a raczej próbuję bo mnie to mało obchodzi no is się przy okazji stresuję ) to mało co z tego zapamiętuję więc próbuję "wcinać" się od czasu do czasu by zaznaczyć swoją obecność bo jak by ktoś skończył mówić nie wiedziałbym jak odrazu odpowiedzieć.
Ps. próbuję praktykować terapię Richardsa i medytację i powiem że na jakiś czas mi pomogło, mam nadzieję że będzie tylko lepiej.