20 Sty 2010, Śro 1:22, PID: 193837
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20 Sty 2010, Śro 1:22 przez Sosen.)
No tak, ale np. moja terapeutka mi kiedyś powiedziała, że nie postawi mi od razu diagnozy, czego się spodziewałem i wręcz to na niej wymuszałem. Powiedziała, że to wychodzi w trakcie procesu terapeutycznego, wtedy dochodzimy do pewnych rzeczy, do tego co mi przeszkadza, do tego wszystkiego złego, co tworzy w danym momencie to zaburzenie. Dlatego dla pacjenta to nie powinno być takie ważne. Jest to pomocne dla terapeutów, lekarzy, żeby mogli się ze sobą porozumiewać i wiedzieć jak podchodzić do pacjenta.
Moja odpowiedź była odnośnie właśnie takiej usilnej chęci zdiagnozowania się.
Ps. moja terapeutka jest z nurtu psychodynamicznego. To też myślę ma znaczenie. Tam się patrzy na człowieka bardziej całościowo, nie jako zbiór poszczególnych zaburzeń.
Moja odpowiedź była odnośnie właśnie takiej usilnej chęci zdiagnozowania się.
Ps. moja terapeutka jest z nurtu psychodynamicznego. To też myślę ma znaczenie. Tam się patrzy na człowieka bardziej całościowo, nie jako zbiór poszczególnych zaburzeń.