25 Lis 2014, Wto 13:17, PID: 422586
Zapisałam do się urzędu pracy jako bezrobotna (lat 24, bez doświadczenia), po to żeby mieć ubezpieczenie (szukam pracy, ale wolno no i nie wysyłam CV bo uważam, że nigdzie się nie nadaję, obecnie dorabiam na czarno i o tym w urzędzie nic nie wiedzą). Miała się stawić dzisiaj i to zrobiłam no i okazało się, że muszę iść do jednej z firmy z karteczką, że byłam u nich i dlaczego mnie nie chcą zatrudnić. Firma poszukuje osób z dobrą znajomością języka angielskiego do kontaktów z klientami zagranicznymi. Jestem w totalnym szoku i nie wiem co zrobić. Nie chcę tam iść bo czuję się upokorzona prosić o pracę z kwitkiem od UP, czuję się jak szmata. Wychodząc z urzędu poryczałam się bo myślałam, że jak coś to sama będę wysyłać CV a nie, że z tym kwitkiem "zaznaczającym" i, że tak dla mnie nic nie znajdą. Do tego to moje pierwsze takie "zadanie" i nie znam na tyle języka, żeby mnie przyjęli nawet nie chcę bo wiem, że rady bym nie dała. Z drugiej strony firma blisko mojego domu, rozwijająca się no i szkoda by było gdyby nic z tego nie wyszło. Wiem, że wypadnę źle (nie mam nawet dobrego CV i nie zdążę się przygotować do piątku), poniżej tego co mogłabym zaprezentować (jak sobie układam w głowie moją idealną rozmowę o pracę to sobie radzę). To dołujące. Myślę, żeby nie pójść tam ale co wtedy ? Stracę ubezpieczenie wykreślą pewnie mnie na amen z UP. Można płacić samemu sobie składki zdrowotne ? Może jakieś pocieszenie ? Motywacja ? Wasze doświadczenia ?