Tak samo, się boję iść do pracy. Najpierw jednak ze względu na toksyczną relację z jednym z domowników, planuję załatwić sobie mieszkanie socjalne o ile to realne. Czasami mnie tak ta osoba wkurza, że boję się o to co mogę jej zrobić.
Nie wiecie jak to jest? Dla starszych osób koło 50 to wszystkie młodzi to tacy piękni . Wiecie jędrna skóra nie pomarszczona, młodość i takie tam. Wiadomo, no i może MiMała nie jest wcale taka brzydka tylko tak myśli
Tez muszę iśc do pracy. Wczoraj pożegnałam się ze studiami definitywnie. Kompletnie nie mam pojęcia gdzie uderzać ze swoim pustym CV. Ja bym nawet chciała jakąś biurową, ale ja nie znam obsługi żadnych programów biurowych. Pewnie nie potrafiłabym nawet niczego skserować a w UP to są jakieś terminy na te staże? Czy w zwiąku, że się nie obroniłam na czas, i dopiero od pazdziernika będę sobie szukac zajęcia, to mi to przepadło?
Scarlett_Venice napisał(a):Tez muszę iśc do pracy. Wczoraj pożegnałam się ze studiami definitywnie. Kompletnie nie mam pojęcia gdzie uderzać ze swoim pustym CV. Ja bym nawet chciała jakąś biurową, ale ja nie znam obsługi żadnych programów biurowych. Pewnie nie potrafiłabym nawet niczego skserować a w UP to są jakieś terminy na te staże? Czy w zwiąku, że się nie obroniłam na czas, i dopiero od pazdziernika będę sobie szukac zajęcia, to mi to przepadło?
Akurat jak masz komputer to mozesz nauczyc sie tych wszystkich programów, masz tutoriale na youtube, wystarczy tylko poswiecic sporo czasu... a pewnie nie narzekasz na brak czasu... no chyba ze latasz po klubach, imprezach i innych przyjaznych miejscach
Panicznie boję się iść do pracy, ale muszę jakąś znaleźć. Wstyd się przyznać, ale nigdy nigdzie nie pracowałam. Niby szukam... W UP zgłosiłam się na kurs sprzątaczki, potem ekspedientki i na żaden mnie nie przyjęli (urządzają je raz w roku). W "dlaczego powinniśmy przyjąć Panią na nasz kurs" wpisałam, że jestem u nich już bardzo długo, i nigdy nigdzie nie pracowałam, ale nic z tego. Starałam się o staż w sklepie internetowym, razem z niedoszłą szefową pojechałyśmy z papierami bo akurat dostali pieniądze na staże, i też nic. Była oferta pracy w parabanku. Praca miała polegać na chodzeniu od drzwi do drzwi z ofertą kredytową plus rozklejanie plakatów na mieście. Na rozmowie szłam w zaparte, że dam radę, ale mój drżący głos i spuszczony wzrok mówiły same za siebie. Pracowałam chwilkę w sklepie spożywczym (na czarno), nie puścili mnie na kasę, uzupełniałam towar i miałam obsługiwać stanowisko mięsne. Po trzech dniach mi podziękowali. Kierowniczka - dziewczyna w moim wieku - wręczając mi wypłatę powiedziała "Szukamy kogoś mniej powolnego i bardziej doświadczonego. Masz, na pewno Ci się przydadzą". Ryczałam całą drogę do domu . Może i byłam powolna, okulary mam już nie te, okulista dał mi receptę na mocniejsze szkła, ale nie mam kasy. Starałam się o pracę w firmie sprzątajęcej, szukali dwudziestu osób, ale nikt nie oddzwonił. Teraz "mam" dwie oferty. Praca w Czechach na produkcji bez doświadczenia, przy elektronice. Szukają kobiet, mężczyzn i par, płacą 8-9 zł. I sprzątaczka za 437 zł. Boję się gdziekolwiek zadzwonić, ale chyba wolę sprzątaczkę, bo boję się wyjazdu . Dziś miałam kolejną awanturę pełną wyzwisk i oskarżeń, gdzie mój bezrobotny od ponad roku ojciec (z bandą komorników na karku, i gigantycznym zadłużeniem mieszkaniowym) stwierdził, że jak oni (rodzice, a pracuje tylko mama) umrą to ja zdechnę bez nich w pół roku. Zdaję sobie z tego sprawę i mnie to przeraża, a i tak boję się gdziekolwiek zadzwonić. Przeraża mnie odpowiedzialność za cokolwiek mt086
Ja stwierdziłem, że koniec z tym panicznym głosem. Czas rzucić się na głęboką wodę. Z kamieniem wokół szyi. Nie potrafiąc pływać. A woda to lawa. Postanowiłem zostać przedstawicielem handlowym. Od poniedziałku zaczynam. CO NAJGORSZEGO może się stać? wyrzucą mnie jak nie będę potrafił z nikim pogadać i wrócę do punktu wyjścia. Trudno.
Gelo napisał(a):Ja stwierdziłem, że koniec z tym panicznym głosem. Czas rzucić się na głęboką wodę. Z kamieniem wokół szyi. Nie potrafiąc pływać. A woda to lawa. Postanowiłem zostać przedstawicielem handlowym. Od poniedziałku zaczynam. CO NAJGORSZEGO może się stać? wyrzucą mnie jak nie będę potrafił z nikim pogadać i wrócę do punktu wyjścia. Trudno.
Bardzo fajne podejście Dokładnie tak, w najgorszym wypadku wrócisz do punktu wyjścia, więc nie masz chyba nic do stracenia. Powodzenia życzę
A był ktoś kiedyś na wolontariacie? Bo ja, z racji kierunku studiów, powinnam, ale oczywiście bałam się nawet angażować tam, gdzie za moją pracę nikt nie musiałby płacić. I tak studia ukończone, z rocznym poślizgiem, puste CV i na dodatek zero ofert (a jak już się gdzieś jakaś trafi to 2-letnie doświadczenie), więc możeby tak jakiś wolontariat?
Znajoma pracowała na produkcji 9 lat. Były ploty, pomówienia i ogólnie chamskie zagrywki. Także to chyba nie zależy od rodzaju pracy, tylko miejsca - raz się trafi na fajnych ludzi, a raz nie.
Boże, musze szybko coś ze sobą zrobić. Mineło zaledwie kilka dni od mojej obrony, a ja już jestem przerażona myślą, że nie mam planu na dzisiejeszy dzień. Do rodziców nie wrócę, bo się zasiedzę, ale tez nie mogę tak bezczynnie siedzieć sama w mieszkaniu.
Neira napisał(a):Przeraża mnie odpowiedzialność za cokolwiek mt086
Mnie również i na razie staram się w ogóle nie myśleć o przyszłości... Kurcze, ja nie chcę iść do pracy, w której będę tracić 8 godzin dziennie, w której będę się źle czuć, nie nawiążę z nikim normalnego kontaktu i będzie mi się wydawało, że wszyscy mnie oceniają, wykorzystują albo się ze mnie śmieją. Nie chcę wracać po południu do domu tak padnięta, że nie będę miała na nic siły... Pod tym względem dorosłe życie jest totalnie do niczego! Najgorzej, że mnie nic nie interesuje na tyle, bym mogła związać z tym swój przyszły zawód. Każda praca będzie dla mnie nudna i męcząca i żadnych obowiązków nie będę wykonywać z przyjemnością (chociaż czy to jest w ogóle możliwe?)
Wow.. na prawdę jakbym czytał o sobie. Wizja 8h na etacie i to jeszcze w jakimś biurze, jest dla mnie bardziej przerażająca niż możliwość wylądowania pod mostem. Dlatego wiem, że prędzej będę bezdomnym, niż krawatem w korpo :-D Zawsze staram się szukać czegoś niestandardowego, bez określonych godzin pracy. Teraz padło na przedstawiciela handlowego od poniedziałku, zobaczymy. Będę miał elastyczne godziny pracy, cały czas w terenie z innymi ludźmi, także wizja lepsza niż biuro i 8-16... pozdrawiam Cię serdecznie!!!
niepotrzebny napisał(a):Bardzo fajne podejście Dokładnie tak, w najgorszym wypadku wrócisz do punktu wyjścia, więc nie masz chyba nic do stracenia. Powodzenia życzę
Zas napisał(a):Zależy też od branży, ale generalnie, to jeśli ktoś myśli, że 8 h w biurze jest gorsze niz "nienormowany" przedstawiciela...
A co w tym złego? każdy ma inną skale lęku i dla mnie te 8h z tymi samymi ludźmi jest gorsze niż przedstawiciel. Jest to subiektywne wrażenie, wszyscy z nas mają inne odchylenia, także nie widzę w tym nic dziwnego. 8)
Ja szczerze mówiąc wolę pójść do pracy na 8 godzin, zrobić swoje i dostać stałą pensję niż pałować się z systemami premiowymi itp., a niestety tak wygląda praca przedstawiciela handlowego - ile badziewia wciśniesz staruszkom tym więcej zarobisz. Coś za coś.
A ja się zastanawiam nad pracą w miejscowym markecie, tylko jest jeden problem - kasa fiskalna. Nie wyobrażam siebie na kasie. Od zawsze kiepsko było u mnie z matematyką. Wiem że kasa sama pokazuje ile trzeba wydać reszty, ale te pieniądze trzeba potrafić szybko wyliczyć. Ja nie potrafię szybko liczyć, a w stresie to już ogóle. Przyglądałam się nie raz i dziewczyny to robią niemal błyskawicznie.
Dlatego zastanawiam się jeszcze nad pracą jako magazynier w tym markecie, ale nie wiem do końca jak to wygląda. Czy ktoś z Was wie? Czy do tego są jakieś specjalne wymogi? I jak wygląda godzinowo i pod kątem zarobków? Czy w ogóle dziewczynę przyjmą do takiej pracy?
Swango napisał(a):Dlatego zastanawiam się jeszcze nad pracą jako magazynier w tym markecie, ale nie wiem do końca jak to wygląda. Czy ktoś z Was wie? Czy do tego są jakieś specjalne wymogi? I jak wygląda godzinowo i pod kątem zarobków? Czy w ogóle dziewczynę przyjmą do takiej pracy?
Dziewczyny tam chyba z reguły tylko wykładają towar, ale jest to niestety bardzo słabo płatne zajęcie.
Swango napisał(a):A ja się zastanawiam nad pracą w miejscowym markecie, tylko jest jeden problem - kasa fiskalna. Nie wyobrażam siebie na kasie. Od zawsze kiepsko było u mnie z matematyką. Wiem że kasa sama pokazuje ile trzeba wydać reszty, ale te pieniądze trzeba potrafić szybko wyliczyć. Ja nie potrafię szybko liczyć, a w stresie to już ogóle. Przyglądałam się nie raz i dziewczyny to robią niemal błyskawicznie.
Dlatego zastanawiam się jeszcze nad pracą jako magazynier w tym markecie, ale nie wiem do końca jak to wygląda. Czy ktoś z Was wie? Czy do tego są jakieś specjalne wymogi? I jak wygląda godzinowo i pod kątem zarobków? Czy w ogóle dziewczynę przyjmą do takiej pracy?
Może spróbuj najpierw z kasą. Wklikujesz sobie kwote i pokazuje Ci się na ekranie, ile musisz wydać reszty. I np. musisz wydać 27 zł 40 groszy- nie umiesz tego szybko przeliczyć? A jeśli zobaczysz, że po Twoich zmianach brakuje w kasie większych kwot, to zawsze możesz przenieść się na ten magazyn.
Moze pocwicz w domu, z czasem sie nauczysz i poczujesz pewniej... jak skupisz sie na liczeniu to i pewnie poczujesz sie swobodniej
Biez skarbonke swinke i prosze mi tutaj wydac z 20 zł - 7,13 zł
chyba nie widziałaś nigdy nowej, przyuczanej kasjerki. mam wrażenie, że ja bym szybciej ogarnął kasę i wydał resztę, nawet z moim wzrokiem i liczeniem monet z ręką pod nosem.