08 Lut 2009, Nie 1:19, PID: 121794
Oj, wiem, ze tylko ją. Ale nie pozwole na to.
Pochwal sie podrywami.
Pochwal sie podrywami.
08 Lut 2009, Nie 1:19, PID: 121794
Oj, wiem, ze tylko ją. Ale nie pozwole na to.
Pochwal sie podrywami.
13 Lip 2012, Pią 9:31, PID: 308137
Ciekawy temat, szkoda że taki stary i nikt się tu nie wypowiada..
13 Lip 2012, Pią 12:46, PID: 308148
Za mało było praktyków ,a za dużo teoretyków.
13 Lip 2012, Pią 17:19, PID: 308166
dajta jakieś wskazówki, bo w dobrych relacjach żyję z pewną niewiastą w pracy
13 Lip 2012, Pią 18:48, PID: 308177
Hm, no to dalej żyj w dobrych relacjach, to nie wystarczy?
13 Lip 2012, Pią 20:23, PID: 308203
Nie, to chyba zrozumiałe? Ja niestety nie mam doświadczenia, chyba nawet w teorii, więc...
13 Lip 2012, Pią 20:45, PID: 308212
Tu akurat planowane jest love story. Tylko żeby wyrwać laskę ja potrzebuję czasu, a ja już chcę teraz no chyba że był bym w stanie intoksynacji alkoholowej ostrej. Ale w pracy to odpada
13 Lip 2012, Pią 20:49, PID: 308218
Dobre relacje starczą dla bycia przyjacielem. Tu chodzi o płomień między nogami. Też nie pomogę ,ale w internecie na ten temat jest mnóstwo. Bądź pewny siebie i nonszalancki ,ale kulturalny i szarmancki
13 Lip 2012, Pią 20:57, PID: 308221
rewolucjonista następnym razem jak spotkacie się w pracy, to weź ją w ustronne miejsce przyduś do ściany i pocałuj (jak na filmach).
13 Lip 2012, Pią 21:25, PID: 308228
hahahahaha, rady w porządku, ale chyba nie podołam no co najlepsze, to ona jest otwarta na głębszą znajomość, co motywuje mnie do unikania jej jak jej nie widzę to mnie szlag trafia, a jak ją widzę to uciekam
13 Lip 2012, Pią 23:02, PID: 308285
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Lip 2012, Pią 23:03 przez Zasió.)
"ona jest otwarta na głębszą znajomość, co motywuje mnie do unikania jej jak jej nie widzę to mnie szlag trafia, a jak ją widzę to uciekam"
Tego to ja kompletnie nie rozumiem. jestem zdrowo popieprzony, ale nei w ten sposób... I chyba sie cieszę, że choć nie w ten. Przecież wyjście kogoś z inicjatywą czy choćby pozytywnym nastawieniem to marzenie większości fobików... Mam zresztą wrażenie że rewolucjonista zdrowo tu wszystkich trolluje, w każdym razie po emotkach wnoszę... Albo ma taki dystans do fobii, ze niemal jest z niej dumny. Co do internetowych rad- jeśli naprawdę ucieka np. z powodu niepewności - czy ja bym to polecał. Na jednym forum na którym jestem widziałem parę dyskusji na temat tego "co zrobic, gdy dziewczyna to albo tamto". Nie muszę pisać, że każdy radził co innego?
14 Lip 2012, Sob 9:50, PID: 308390
Heheh no ten co mi zarzuca, jak nie trolowanie to dumę z fobii Jednak wymyśliłem, że samo się wszystko ułoży jak zwykle
14 Lip 2012, Sob 11:43, PID: 308410
Zas oj to wcale nie jest trollowanie, całkowicie kumam rewolucjoniste. Też tak miałem w liceum/gimnazjum. Podobała mi się jakaś dziewczyna, to niemal bałem sie do szkoły chodzić żeby jej nie spotkać. Czemu? Bo nie wiesz w jakich okolicznościach ją spotkasz. No niby szkoła ale nie wiesz gdzie i kiedy i to mnie najbardziej przerażało. Już 100 razy lepsze są umówione randki, bo sie przygotowujesz do tego i mniej wiecej wiesz czego się spodziewać, a w szkole/pracy/ miejscu gdzie razem przebywacie nie wiesz i "może głupio wyjść"
hhaha nie ma to jak ulożenie sobie w głowie planu jaki to się będzie badboy, zrobi sie cos dzieki czemu rzuci ci się na ramie, a przychodzi co do czego, to "czcześć, jjak tam? wiesz co, ja musze lecieć" edit, żeby wnieść coś do tematu: nie ma bata, praca to nie jest najlepsze miejsce do zarywania. Muszisz jakoś wykombinować jak by tu się spotkać gdzieś sam na sam. Mówisz ze otwarta, to jest bardzo male prawdopodobienstwo ze odmowi spotkanie na kawe/drinka. Najlepiej jeszcze jakby taka propozycja wyszła jakoś przypadkiem z rozmowy. Np.. gadacie coś (bo chyba juz gadacie miedzy sobą, nie?) że dzisiaj tak gorąco, nie chce sie siedziec w pracy, najlepiej to bym wyszedł (Ty) do parku/na plaze(gdzieś) na zimne piwo czy cos. Ona "noo ja też nie mam siły dzisiaj pracować" ...i jedziesz : P coś w ten deseń, zeby nie trzebabyło robić głupich podchodów w stylu "eee yyy wiesz co... pposzłabys ze mną na kkawe?" chociaż kiedyś tak powiedziałem i sie zgodziła ale takie wyskakiwanie jest dosyc ryzykowne i trudne he he
14 Lip 2012, Sob 12:27, PID: 308412
Nom, ja tyż to rozumiem. Jeżeli się kogoś konkretnego obawiam, to jego 'pozytywne nastawienie' można o kant d* rozbić.
Najbardziej mi się podoba to: uno88 napisał(a):Bądź pewny siebie i nonszalancki ,ale kulturalny i szarmancki Ale tak serio - faktycznie najlepiej chyba, żeby to wyszło przypadkiem. Praca to trochę śliski grunt, jeżeli siedzicie w jednym dziale, to mogą z tego później wyjść różne kwasy. No ale podobno ludzie się tak też poznają, próbować zawsze można
14 Lip 2012, Sob 13:07, PID: 308417
Ja bym był za opcją przeczekania pierwszego 'emocjonalnego spięcia'.
Próbować zwyczajnie pracować w miłej atmosferze, aż presja trochę opadnie.
14 Lip 2012, Sob 14:06, PID: 308438
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Lip 2012, Sob 14:07 przez uno88.)
W filmie "Turysta" była mowa ,że kobiety nie lubią pytań. Oczywiście rozkazów i poleceń ,też nie. Więc podzielam opinię Stachv ,aby gdzieś od razu po pracy wstąpić z nią na kawę ,czy browar. "Niedaleko jest fajne miejsce. Porozmawiajmy o tym przy kawie". Cztery oczy i na spokojnie to inna gadka.
14 Lip 2012, Sob 14:11, PID: 308440
Jednak zdaję się na spontan
14 Lip 2012, Sob 14:25, PID: 308446
Stachv napisał(a):Np.. gadacie coś (bo chyba juz gadacie miedzy sobą, nie?) że dzisiaj tak gorąco, nie chce sie siedziec w pracy, najlepiej to bym wyszedł (Ty) do parku/na plaze(gdzieś) na zimne piwo czy cos. Ona "noo ja też nie mam siły dzisiaj pracować"Jestem ciekaw w której robocie można sobie ot tak pójść na wagary.
14 Lip 2012, Sob 14:29, PID: 308447
Kobiety nie lubią pytań?? HĘ?? Kobiety uwielbiają pytania. Nie lubią tych niewygodnych, inne są oznaką zainteresowania, uważnego słuchania, itp. itd.
Szczerze mówiąc, to wolałabym, żeby facet zwyczajnie, neutralnym tonem, spytał mnie o kawę, najlepiej właśnie w trakcie rozmowy. "Porozmawiajmy o tym przy kawie" brzmi już raczej jak polecenie.
14 Lip 2012, Sob 14:36, PID: 308449
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Lip 2012, Sob 14:36 przez uno88.)
Nosz chyba Angelina Jolie wie lepiej ?! Można dodać na koniec jeśli masz czas ,czy jeśli masz ochotę. Jednak typowe pytanie jako propozycja dla mnie brzmi zbyt niepewnie. Różne pytania, różne kobiety .nie ma reguły.
14 Lip 2012, Sob 14:48, PID: 308453
uno88 napisał(a):Nosz chyba Angelina Jolie wie lepiej ?! Tia, chyba o adopcji dzieci Nie rozkminiajcie tego tak, tu nie chodzi o forsowanie fortecy. Rewolucjonista zaproś ją gdziekolwiek, najlepiej w trakcie rozmowy, kawa jest spoko, to wcale nie musi być coś wymyślnego. Jak będzie zainteresowana, to raczej się zgodzi.
14 Lip 2012, Sob 15:09, PID: 308459
Nie wiem czy praca to sliski grunt. Ponoc tak ludzie sie poznają - głoszą ludowe mądrości. W pracy, w autobusie, na chodniku przed supermarketem...
a serio -śliski, nei sliski - w sumei dorośli ludzie. No i jak fobicy będą myśleć o tym, że śliski, o mogą nikogo i nigdzie nie poznać, choć akurat rewolucjonista chwali się, zę bryluje na imprezach, to okazję ma. A tego - podoba mi się, jest pozytywnie nastawiona, ale się jej obawiam" - to naprawdę nie potrafię pojąć. Pewnie tak sie czujecie, ale dla mnie pozytywne nastawienie to byłaby ogromna pomoc i okoliczność znacznie ograniczająca strach. Jak wielki by pozostał i jak bardzo mimo to czułbym sie niepewnie, i ile czasu by mi zajęło nawiązanie relacji to inna sprawa, ale nigdy nie bałem się spotkania z kimś teoretycznie dla mnie miłym. Chyba akurat z tego powinienem się cieszyć
14 Lip 2012, Sob 15:57, PID: 308475
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Lip 2012, Sob 16:00 przez supernova.)
Ja znam taką ludową mądrość, która głosi: "nie szukaj d*py wśród swojej grupy" Na studiach to może co innego, ale coś w tym jest.
W pracy to nawet gorzej, bo po 1. nie masz takiej swobody w kontaktach z tą osobą, jak byś chciał (jesteś pod 'ostrzałem' przełożonego i współpracowników - chyba że to osoba z innego działu, wtedy pewnie jest ok), po 2. Wasze życie prywatne może znacznie wpłynąć na relacje zawodowe; a jak coś nie wyjdzie, to nadal musisz utrzymywać z tą osobą kontakt. I raczej nie mam na myśli fobii, tylko zwyczajne konwenanse - one utrudniają związek dwóch współpracowników, chyba że jest się na tyle zdolnym, żeby oddzielić życie prywatne od zawodowego. Dodałabym jeszcze fakt, że widzisz kogoś takiego cały dzień i jest większe ryzyko 'zmęczenia materiałem'. Co do pozytywnego nastawienia. Sam czasem pisałeś Zas, że zastanawiasz się, dlaczego niektórzy ludzie na studiach z Tobą rozmawiali - to mniej więcej działa w ten sposób. A nawet jeżeli się nie zastanawiasz i wyraźnie widzisz zainteresowanie - w moim wypadku jest np. tak, że jeżeli facet jest bardzo pewny siebie, wygadany i do tego podoba mi się 'fizycznie', to nawet jeżeli widzę jakieś zainteresowanie, nie potrafię go odwzajemnić. Taki ktoś nadal mnie peszy, więc automatycznie przestaję wysyłać jakiekolwiek sygnały w jego kierunku - tracę przy nim swobodę, potrafię np. w jego towarzystwie nie odzywać się ze strachu przed 'zrobieniem z siebie głupka' albo zwyczajnie go zbywam. Myślę, że w tym w ogóle tkwi sedno problemów typu 'dlaczego zawsze podobam się niewłaściwym osobom'.
14 Lip 2012, Sob 20:29, PID: 308512
Lepiej będzie jak ona mnie poderwie hehehehe tylko że ja nie jestem łatwy no przejebane, przeciętny mój kolega to już by zapylił z połowę niewiast w tej pracy. No co najlepsze, to mnie się koledzy radzą jak zagadać do dziewczyny, z jakim bajerem podjechać. Ale nikt nie wziął pod uwagę tego, że ja się boję koleżance w pracy "cześć" powiedzieć
|
|