16 Wrz 2013, Pon 14:51, PID: 363667
Od jakiegoś czasu jestem szczęśliwą osobą, pozbawioną jarzma fobii.
Dopiero teraz dostrzegam, jak bardzo to zaburzenie mnie ograniczało.
Poza stosowaniem propagowanej przez Marianne - śmiechoterapii, po prostu postanowiłam żyć twórczo, przełamywałam różne przyzwyczajenia, wykształciłam w sobie postawę bezinteresowną - i tutaj widzę zbieżność ze śmiechoterapią.
Śmiech ma to do siebie, że jest bezinteresowny. Śmiejemy się tak po prostu, bez myślenia o tym, co to nam da. Podobnie jest z tworzeniem czegoś dla samej frajdy tworzenia. I tutaj widzę klucz do zniszczenia fobii. Odrzucenie oczekiwań.
Dopiero teraz dostrzegam, jak bardzo to zaburzenie mnie ograniczało.
Poza stosowaniem propagowanej przez Marianne - śmiechoterapii, po prostu postanowiłam żyć twórczo, przełamywałam różne przyzwyczajenia, wykształciłam w sobie postawę bezinteresowną - i tutaj widzę zbieżność ze śmiechoterapią.
Śmiech ma to do siebie, że jest bezinteresowny. Śmiejemy się tak po prostu, bez myślenia o tym, co to nam da. Podobnie jest z tworzeniem czegoś dla samej frajdy tworzenia. I tutaj widzę klucz do zniszczenia fobii. Odrzucenie oczekiwań.