21 Gru 2015, Pon 18:36, PID: 497974
Ja już od podstawówki miałem problemy w kontakcie z ludźmi w szkole. Z czasem było coraz gorzej. W liceum groziło mi niezdanie przez liczbę opuszczonych zajęć. Też wykształciły mi się takie mechanizmy obronne, myśli: "nikogo innego nie potrzebuje", "jestem zdany tylko na siebie". I tak też wyglądało moje życie - samotnie. Szkoła/praca, komputer, sen i tak w kółko. Jednak w końcu to się stało nie do zniesienia. Z perspektywy czasu widzę, że częściowo oszalałem. No, ale może to i dobrze, bo pozwoliło mi odbić się od dna.