22 Gru 2015, Wto 15:01, PID: 498098
Ja od początku wiedziałem, że mam problem tylko usuwałem tą informację ze świadomości. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, dlaczego, ani jak to zmienić. Myślę, że większość dzieci by nie wiedziała. Lęk był od początku i to od niego się zaczęło. Boisz się, pustka w głowie, niepowodzenie w kontaktach. Ciąg przyczynowo-skutkowy. Więc unikasz lęku, unikasz ludzi, w efekcie masz jeszcze gorsze umiejętności społeczne, co oznacza dalsze niepowodzenia w relacjach, większy lęk przed porażką i izolację. Błędne koło. Z czasem jest coraz gorzej. Staczasz się na dno, bezwładnie, jak dziecko we mgle. Chowasz się we własnej mentalnej klatce. Akceptujesz to, że cię ogranicza. Co z tego? W końcu ona cię chroni przed cierpieniem, a ty nie chcesz cierpieć, nikt nie chce cierpieć, a spotkało cię tyle bólu... Z zewnątrz łatwiej jest dostrzec, że to co robimy to nie jest najlepsze wyjście. Ale jak nie mamy pomocy z zewnątrz to po prostu żyjemy w takim stanie do czasu aż klatka stanie się zbyt mała do życia i okaże się, że nie możemy się z niej wydostać.