19 Paź 2019, Sob 20:00, PID: 808230
Niestety nie mam żadnych kole(żanek/gów), a chciałbym mieć choć jedn(ego/ą) koleżan(ka/gę), żeby gdzieś czasem wyskoczyć z ni(m/ą).
Ankieta: Ilu? Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
0 osob | 148 | 35.66% | |
1 osoba | 75 | 18.07% | |
2-3 osoby | 116 | 27.95% | |
wiecej | 76 | 18.31% | |
Razem | 415 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
19 Paź 2019, Sob 20:00, PID: 808230
Niestety nie mam żadnych kole(żanek/gów), a chciałbym mieć choć jedn(ego/ą) koleżan(ka/gę), żeby gdzieś czasem wyskoczyć z ni(m/ą).
19 Paź 2019, Sob 20:02, PID: 808231
19 Paź 2019, Sob 20:08, PID: 808232
nie wiem czy masz czy nie ale jesli tak to napewno byla by zazdrosna
19 Paź 2019, Sob 20:24, PID: 808234
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Paź 2019, Sob 20:27 przez Siakistam.)
Osobliwa? Też się spotkałem z tego typu zachowaniami. Nie odmawiam, dopóki nie czuję, że jest jakaś granica przekraczana. Sam lubię podejść do współpracownicy/ka, wiedząc że między nami jest luz i zwyczajnie klepnąć albo objąć. Bez podtekstu, bardziej dla rozładowania jakiegoś napięcia albo okazania radości, uważając, żeby samemu czyichś granic nie przekroczyć. Duże znaczenie pewnie ma miejsce, w którym się pracuje. Atmosfera tam panująca i jej charakter. W profesjonalnym zespole nie odnalazłbym się.
19 Paź 2019, Sob 22:38, PID: 808253
Zapewne wiele zależy od miejsca i charakteru pracy.
Ale w miejscu pracy łączyły mnie głównie relacje służbowe, albo zdystansowane znajomości. Charakter pracy wymuszał oddzielenie relacji towarzyskich od służbowych. Jeśli ktoś kogoś lubił, zawsze mógł się umówić po pracy, ale czułe gesty nie były tolerowane i szczerze, nie wyobrażam sobie, by współpracownik co rano witał mnie przytulasem i buziaczkiem, choćby tylko w policzek. No sorry, ale to nie ten typ relacji. Poza tym lepiej odnajduję się w samodzielnej pracy, a nie zespołowej i ludzi unikam, gdy tylko mogę.
14 Kwi 2023, Pią 19:15, PID: 868245
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14 Kwi 2023, Pią 19:16 przez Dalinar.)
Przez cały okres życia pewnie mógłbym ich policzyć na palcach dwóch rąk, nie liczę "znajomych" na których byłem po części skazany. W różnych okresach życia raz było z tym lepiej raz gorzej.
Podstawówka: praktycznie brak takich osób w szkole , jedynie kilka osób , które niby chciały się ze mną bawić , ale były to osoby , które miałem wrażenie ,że mnie drwią i ogólnie sprawiały wrażenie zbyt dziecinnych , tak wiem jak to brzmi , w końcu były dziećmi to jacy mieli być XD. Tak czy inaczej czułem się w niej samotnie. Do dziś pamiętam w sumie sytuację , gdy prawie cała szkoła się bawiła na boisku w jakąś grę ze skakanką , jedynie JA bałem się podejść i dołączyć chodź bardzo chciałem. Plus taki , że miałem jednego kolegę z którym spędzałem cały czas poza szkołą , dzięki niemu w gruncie rzeczy dzieciństwo wspominam dobrze , każdy dzień to była jakaś mała przygoda xd szkoda tylko ,że w szkole udawał ,ze mnie nie zna Kolega , przyjaciel czy ktoś fałszywy , zawsze się zastanawiałem jak powinienem o nim myśleć. Tak czy inaczej już nie żyje. Gimnazjum : Miałem dwie osoby których mógłbym nazwać kolegami , ale jednak czułem, że jestem tam trochę na doczepkę , na trzeciego i kogoś "użytecznego". W ławce siedziałbym sam, gdyby nie pewna dziewczyna , która chciała siedzieć w jednej ławce. Obstawiam ,że chodziło głównie o pomoc na sprawdzianach itd, więc nigdy jej nie ufałem, była za ładna...Na balu 3-klasisty nawet raczyła nawet stwierdzić , że ze mną zatańczy w parze, odebrałem to jako litość albo żart. Po skończeniu gimnazjum zerwałem kontakt i unikałem w realu wszystkich. Liceum: miał bym nowym początkiem, nowa szkoła nowy ja , trochę zerwanie z łatką kujona. W takim okresie można powiedzieć ,że plan wypalił. Miałem jednego najlepszego przyjaciela ,dla którego byłem na pierwszym miejscu, który wyciągał mnie na wszelkie wycieczki itd. Można powiedzieć najlepszy okres w życiu. Ten jeden raz kiedy czułem się częścią klasy , inni chcieli ze mną rozmawiać, miałem jakiś tam kolegów, którymi rozmawiałem. I tu zaskoczenie po skończeniu liceum wszelkie kontakty ponownie praktycznie zerwałem łącznie ze zmianą numeru telefonu. Czułem zbyt dużą zależność od tamtego przyjaciela i litość (znowu!) , pomagał mi ze sprawami fobicznymi i czułem z tego powodu jakąś słabość. Mieliśmy iść razem na studia , ale wybrałem znowu samotność... duże miasto , ja sam , studia przemilczę, bo to jedna wielka tragedia ... Przez kilka lat nie utrzymywałem prawie kontaktów aż do momentu pójścia do pracy. Obecnie jest chyba najlepiej pod względem poniekąd też z powodu ,że sam podejmuje jakąś inicjatywę ,, nie czekam tylko jak ktoś napiszę czy się odezwie. Mógłbym powiedzieć ,że są to 3 osoby bliższe coś między koleżeństwem a przyjaźnią, 3 relacje typowe koleżeńskie czyli nie wiedzą o mnie zbyt dużo , paru znajomych. Ale wątpliwości dalej są , czy to rzeczywiście jest coś prawdziwego i czy nie jest z mojej strony wyolbrzmienie , szczególnie jeśli chodzi o te osoby bliższe (dlaczego mam ochotę z nimi zerwać wszelki kontakt a jednocześnie chciałbym spędzać z nimi czas jak najczęściej (sick!) 1. Przyjaciółka, której ufam i jedyna osoba , która wie o mnie za dużo , wie o fobii społecznej , rozmawiamy prawie codziennie , niekiedy po kilka godzin , jedna osoba przy której czuje, że nie muszę udawać i powiedzieć jej wszystko i mnie nie wyśmieje. tylko czy dla niej to samo , mam spore wątpliwości , prawie zawsze to ja piszę pierwszy , to ja inicjuję kontakt. Twierdzi, że lubi i ufa , ale nie potrafię do końca uwierzyć. W dodatku jestem w niej zakochany...to męczące Jest bardzo podobna do mnie , pdobny tok myślenia , poglądy , przeszłość itd. Zrozumienie czasami jest bezcenne 2. koleżanko-przyjaciółka- jest totalnie przeciwieństwem mnie w każdym możliwym punkcie . Denerwują mnie jej poglądy, zachowanie, wiele rzeczy , ale z jakiegoś powodu ją lubię a ona mnie?( nie wiem xd) Często się kłócimy , chodź często to raczej na zasadzie kto się czybi ten się lubi , ale jednak xd. Może to dziwne , ale nie czuje przy niej wstydu za moje fobiczne zachowania mimo ,że często zdarza się jej z nich żartować a ja nie pozostaje dłużny. Jednak kiedy trzeba potrafi pocieszyć czy też sprawić abym poczuł się lepiej w danym towarzystwie , niby nie rozumie mojego zachowania, ale jednocześnie nie odbiera tego jako czegoś dziwnego , raczej na zasadzie taki mój urok. Kontakt pisemny wynika głównie z jej inicjatywy , ja nie piszę nigdy pierwszy co w sumie już dwa razy mi wypomniała, trochę na zasadzie byłą chora nawet spytałem jak się czuje. Nie robię tego, bo zawsze mam wrażenie ,że nie ma czasu i się narzucam. Gorzej ,że takie same odczucia mam jak ona piszę , nie wiem czemu xd 3. Kolega który jest w stanie dogadać się z każdym, powszechnie lubiany , no cóż przebywanie w jego towarzystwie nie jest nudne. Z jakiegoś powodu wybrał sobie mnie na "kolego-przyjaciela" Bardzo dobrze mi się z nim rozmawia. Czas kiedy pracowaliśmy razem był zabawny i do nudnych nie należał ( od rozgryzania psychiki innych współpracowników xd po zakład komu pierwszemu uda się umówić z dziewczyną z którą każda ze stron wybrała XD Przez pewien czas nie przejmowałem się co pomyślą sobie inni o mnie. Było fajnie. Ja nigdy do niego pierwszy nie napisałem , nie prpoonowałem żadnych wyjść. Kontakt dalej utrzymujemy , ale cała inicjatywa jest po jego stronie, czasami się dziwie , że jest on w stanie utrzymać te wszytkie znajomości. w sumie osoba , która pozwoliła by mi przełamać fobię , gdybym wykazał większą chęć na wyjścia na miasto... Ot taka furtka na poznanie większej liczy ludzi szczególnie dziewczyn , bo lubią go dosyć mocno tylko, że ja w kontraście przy nim wypadam blado , przeciwieństwo mnie w każdym calu. TAK CZY INACZEJ ZNOWU MAM OCHOTĘ UCIĄĆ TO WSZYTSKO Dobra już i tak za długi referat mi wyszedł xd ankieta opcja numer 4 ... przynajmniej na razie
17 Kwi 2023, Pon 23:56, PID: 868322
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18 Kwi 2023, Wto 0:00 przez Inika.)
Ja obecnie niby 2 koleżanki, ale tylko wysyłamy sobie życzenia na swięta i urodziny. Ostatnio spotkalysmy sie w chyba rok temu albo jeszcze wcześniej. Ja zaproponowałam żebyśmy się spotkały. Znalazły czas po kilku tygodniach. Ostatnio jedna się odezwala to też zaproponowałam spotkanie, ale powiedziała, że może jak będzie cieplej. Widocznie nie potrzebują ze mną kontaktu poza wysyłaniem sobie życzeń. Pewnie jestem zbyt dziwna żeby się ze mną spotykac.
Zawsze było tak że zaznajamiałam się z kimś w szkole lub pracy, a potem, kiedy skończyłam szkołe lub zmieniałam prace, kontakt się urywał. Czasami to ja urywałam ten kontakt, nawet jeśli lubiłam te osoby, a czasami to inni urywali. Jednak tego nie żałuje. Były z tego co pamietam 3 osoby (oprócz tych 2 kolezanek o których pisałam na początku) z którymi miałam kontakt po skończeniu szkoły i zmianie pracy. Potem i tak kontakt się urwał, a mi było bardziej przykro, bo się okazało że jednak nie potrafie utrzymywać znajomości. W sumie to chyba nie brakuje mi koleżanek. Może gdybym nie miała z kim rozmawiać to by mi brakowało.
15 Sie 2023, Wto 12:15, PID: 870799
Jeden dobry kolega, który też ma FS i mnie rozumie, ale jest w lepszym stanie, bo nie ma leków, dał radę zrobić prawo jazdy i ma dziewczynę.
Koleżanek zero 😅
21 Sie 2023, Pon 19:30, PID: 871008
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Sie 2023, Pon 19:32 przez Aspołeczny.
Powód edycji: edycja
)
Odpowiadając na pytanie z tematu: 0 (słownie zero). Nie mam nawet jednej osoby do której mógłbym otworzyć usta, nie mówiąc o czymś więcej jak np. wyjście na miasto. Moja książka telefoniczna w telefonie jest prawie pusta.
22 Sie 2023, Wto 12:10, PID: 871031
0
Kiedyś miałam parę w dzieciństwie ale kolegów i koleżanek przyjaciółmi bym ich nie nazwała. Teraz to odezwać się mogę do paru osób co poznałam w internecie, ale to tylko piszemy. Nie wiem czy można nazwać ich kolegami.
23 Kwi 2024, Wto 9:48, PID: 874998
Chyba z 3 osoby mogę nazwać dobrymi znajomymi, jak się dobrze nad tym zastanowić ... mogę się do nich zwrócić, jedna z nich się sama do mnie odzywa też, ale codzien się nie widujemy i nie piszemy...blisko mam tylko do jednej z tych osób. dziwne ale lepiej nawiązuję relacje z ludźmi z daleka niż z tymi z bliska...
23 Kwi 2024, Wto 10:30, PID: 874999
Chyba wiecej niz kiedykolwiek wczesniej, ale regularnie miewam sny w ktorych nikt mnie nie lubi
23 Kwi 2024, Wto 16:11, PID: 875002
Osób, z którymi mam bardzo regularny kontakt (cotygodniowe nasiadówy i granie w RPG/planszówki) jest 6, ale jak jakiś czas temu organizowałam imprezę okolicznościową, to przyszło 12 osób, a 3 z różnych powodów odmówiły. Moi znajomi są trochę podzieleni na grupy, tzn jedni są "od grania", inni "od escape roomów", a jeszcze inni "od wycieczek".
W sumie to więcej, niżbym podejrzewała, że będę kiedykolwiek mieć. Z tego tacy naj-naj-najbliżsi to 2 osoby + mój partner.
04 Maj 2024, Sob 20:07, PID: 875108
Kiedyś kiedy chodziłam na Oddział Dzienny miałam dwie koleżanki, teraz już tam nie chodzę i nie mam koleżanek ani kolegów, ludzie w moim wieku (40 lat) to mają pozakładane własne rodziny i już nikogo nie interesuje zwykłe koleżeństwo.
05 Maj 2024, Nie 20:59, PID: 875115
(04 Maj 2024, Sob 20:07)Angela napisał(a): ludzie w moim wieku (40 lat) to mają pozakładane własne rodziny i już nikogo nie interesuje zwykłe koleżeństwo. Mogę to potwierdzić. Okres szukania znajomych kończy się wraz z ostatnim egzaminem na studiach, potem poziom trudności wzrasta do astronomicznych wartości. Trzeba mieć mega fart w życiu i stawać na rzęsach by zbudować prawdziwą znajomość mając np 30 lat. W wieku postudenckim można dosyć łatwo stworzyć powierzchowne znajomości (jeśli kogoś taki interesują). Kursy, szkolenia, praca, jakieś wolontariaty to miejsca gdzie można poznać kogoś do kogo będzie można otworzyć usta. Jasne, żadnej super znajomości z tego nie będzie prawdopodobnie, ale lepsze takie niż żadne.
06 Maj 2024, Pon 6:46, PID: 875120
można odnowić znajomość ze szkoły np. albo samemu starać się zintensyfikować znajomość np. z wyjazdu, kościoła, siłowni czy kto tam gdzie chodzi. ja np. mam 33 lata
06 Maj 2024, Pon 12:15, PID: 875122
06 Maj 2024, Pon 15:14, PID: 875126
(06 Maj 2024, Pon 6:46)FireSoul napisał(a): można odnowić znajomość ze szkoły Roztoczanka dobrze napisała. Jak ktoś przeszedł przez szkołę jak cień, bez znajomych to nie ma z kim odnowić kontaktu. Inna sprawa, że jest spore prawdopodobieństwo iż ci znajomi z dawnych lat rozjechali się po świecie (tak jak w moim przypadku). (06 Maj 2024, Pon 6:46)FireSoul napisał(a): albo samemu starać się zintensyfikować znajomość np. z wyjazdu, kościoła, siłowni czy kto tam gdzie chodzi. Tak jak wspomniałem może być ciężko. Im ludzie starsi tym bardziej zajęci swoim życiem. Związki, zakładanie rodziny, praca, kariera i nie ma czasu ani sił na szukanie znajomych. Kościół to dobry kierunek pod warunkiem że ktoś lubi i ogarnia te klimaty. Siłownia? No nie wiem czy to dobry pomysł, ludzie przychodzą tam poćwiczyć a nie integrować się. To już lepszym pomysłem są gry zespołowe. Wyjazdy? Dobry pomysł pod warunkiem że ktoś ma na tyle odwagi by jechać z nieznajomymi w nieznane. A i tak nie mamy gwarancji na to że uda nam się. Bo tak jak wspomniałem im starsi tym mniej ochoty na poznawanie nowych ludzi. Chylę czoła przed tymi którym się to udało, bo to naprawdę wyczyn.
06 Maj 2024, Pon 15:31, PID: 875127
hm, moja koleżanka jest w moim wieku i (jak ja zresztą) nie ma rodziny.
druga znowu jest 10 lat młodsza ode mnie, więc może młodsi znajomi to dobry trop... Pewnie, nie ma gwarancji, ale chyba warto (z ostrożnością rzecz jasna) próbować... życie jest jedno
06 Maj 2024, Pon 15:44, PID: 875129
(06 Maj 2024, Pon 15:31)FireSoul napisał(a): hm, moja koleżanka jest w moim wieku i (jak ja zresztą) nie ma rodziny. Wyjątek potwierdzający regułę. (06 Maj 2024, Pon 15:31)FireSoul napisał(a): druga znowu jest 10 lat młodsza ode mnie, więc może młodsi znajomi to dobry trop.. Fakt, nie pomyślałem o młodszych. Choć z drugiej strony różnica wieku może być przeszkodą. Ja np nie chciałbym mieć kolegi który ma 35 lat (czyli około 10 lat starszy). Powierzchowna znajomość spoko ale nic więcej bo raczej byśmy się nie dogadali. (06 Maj 2024, Pon 15:31)FireSoul napisał(a): Pewnie, nie ma gwarancji, ale chyba warto (z ostrożnością rzecz jasna) próbować... Prawda. Lepiej robić coś niż siedzieć w domu, w fotelu i oczekiwać że samo się naprawi a znajomi zaczną wpadać przez okno. Trzeba tylko do tego dobrze podejść, przemyśleć pewne sprawy i "nie iść na żywioł".
06 Maj 2024, Pon 22:07, PID: 875137
(06 Maj 2024, Pon 15:44)Aspołeczny napisał(a): Fakt, nie pomyślałem o młodszych. Choć z drugiej strony różnica wieku może być przeszkodą. Ja np nie chciałbym mieć kolegi który ma 35 lat (czyli około 10 lat starszy). Powierzchowna znajomość spoko ale nic więcej bo raczej byśmy się nie dogadali.Teoretycznie wiek może być przeszkodą, ale tylko wtedy, kiedy inni wiedzą ile masz lat... Przykładowo ostatnio udało mi się nawiązać bliższą znajomość ze sporo młodszym kolegą z pracy, z którym mimo różnicy wieku bardzo dobrze się dogaduję, ale zarówno on jak i wszyscy inni myślą, że mam znacznie mniej lat niż w rzeczywistości. Dzięki temu od samego początku traktują mnie jak "swojego" i nie ma uprzedzeń wiekowych, które najprawdopodobniej pojawiłyby się gdybym na starcie wyjawił swój prawdziwy wiek.
07 Maj 2024, Wto 17:40, PID: 875147
(06 Maj 2024, Pon 22:07)Shirohebi napisał(a): Przykładowo ostatnio udało mi się nawiązać bliższą znajomość ze sporo młodszym kolegą z pracy, z którym mimo różnicy wieku bardzo dobrze się dogaduję, ale zarówno on jak i wszyscy inni myślą, że mam znacznie mniej lat niż w rzeczywistości. Dzięki temu od samego początku traktują mnie jak "swojego" i nie ma uprzedzeń wiekowych, które najprawdopodobniej pojawiłyby się gdybym na starcie wyjawił swój prawdziwy wiek. A myślałeś o tym co się stanie jak kolega z pracy dowie się ile masz lat?
07 Maj 2024, Wto 18:32, PID: 875149
(07 Maj 2024, Wto 17:40)Aspołeczny napisał(a): A myślałeś o tym co się stanie jak kolega z pracy dowie się ile masz lat?Myślałem i doszedłem do wniosku, że na tym etapie nic się nie stanie, tym bardziej, że odmłodziłem się ledwie 5 lat XD. Tak naprawdę wiek może być przeszkodą i powodować uprzedzenia tylko na początku znajomości, bo jak sam przyznałeś z góry odrzuciłbyś kogoś kto ma określoną liczbę lat, nawet nie znając tej osoby. Co innego kiedy najpierw się kogoś pozna i polubi. Wtedy prawdziwy wiek nie ma już takiego znaczenia...
11 Maj 2024, Sob 18:12, PID: 875214
(07 Maj 2024, Wto 18:32)Shirohebi napisał(a):No ale pozostaje niesmak, że ktoś kłamał na początku znajomości w nawet tak banalnej sprawie jaką jest wiek. Dla mnie np. to już byłby duży red flag i na pewno bym takiej osobie nie zaufała.(07 Maj 2024, Wto 17:40)Aspołeczny napisał(a): A myślałeś o tym co się stanie jak kolega z pracy dowie się ile masz lat?Myślałem i doszedłem do wniosku, że na tym etapie nic się nie stanie, tym bardziej, że odmłodziłem się ledwie 5 lat XD.
11 Maj 2024, Sob 18:39, PID: 875215
(11 Maj 2024, Sob 18:12)acetylocysteina napisał(a):Zaufanie zaufaniem, ale ta żenada... 😅 już bym wolała dostać łatkę starego grzyba, której można szybko się pozbyć, niż kompleksiarza(07 Maj 2024, Wto 18:32)Shirohebi napisał(a):No ale pozostaje niesmak, że ktoś kłamał na początku znajomości w nawet tak banalnej sprawie jaką jest wiek. Dla mnie np. to już byłby duży red flag i na pewno bym takiej osobie nie zaufała.(07 Maj 2024, Wto 17:40)Aspołeczny napisał(a): A myślałeś o tym co się stanie jak kolega z pracy dowie się ile masz lat?Myślałem i doszedłem do wniosku, że na tym etapie nic się nie stanie, tym bardziej, że odmłodziłem się ledwie 5 lat XD. |
|