28 Lip 2017, Pią 14:04, PID: 708212
Kinneikus, przepraszam cię przede wszystkim, że w takiej formie cię cytuję, ale coś popie*niczyłam z opcją cytowania, dlatego tak to nieludzko wygląda. Osoby czytające proszę o wybaczenie i wstrzymanie bluzgów.
1) Mam dość tego stanu, nie wiem co to za stan. Depresja czy fobia?
Tylko psychiatra/psycholog (a i to nie zawsze) jest w stanie cię konkretnie zdiagnozować.
2) Spotykałem się, poznawałem i na swojej drodze krzywdziłem ludzi.. mieli nadzieję na coś trwalszego a ja po prostu po czasie zrywałem z nimi znajomość, nawet nie potrafię powiedzieć z jakiego powodu więc zwykle zrywałem znajomość bez słowa z dnia na dzień.
Obstawiam, że robiłeś to ze strachu, że jak cię poznają bliżej, to cię skrzywdzą i/lub odrzucą (poczytaj o lęku przed bliskością).
3) Dzień w pracy to po prostu robienie z siebie idioty.. Próbuję być zabawny, wręcz uśmiecham się na siłę jakbym zakładał maskę i próbował ukryć siebie.. Przez to też jestem chyba dość denerwujący, irytujący..
Jak dla mnie to po prostu spodziewasz się, że nowi ludzie w twoim życiu (sytuacja pracy) będą cię oceniać tak samo krytycznie, jak ktoś, kto cię kiedyś w ten sposób bezkarnie krzywdził (szkoła, może dom rodzinny?). Utrwalił ci się schemat, negatywne myślenie o sobie, które jest nieprawdziwe. Ktoś ci wmówił, że masz się siebie wstydzić, nie jesteś taki, jaki powinieneś być, więc stresujesz się, że ktoś cię pozna i zakładasz "maski" (zachowujesz się sztucznie, a ludzie wyczuwają twój brak autentyczności). Bez autentyczności nie da się zbudować z kimś bliskiej relacji.
4) Przy kontaktach w pracy dość często się denerwuję i nie potrafię zachować spokoju, wybucham krzyczę, ale język mi się plącze. Czuję nerwy jakbym się gotował i często robię się czerwony.
O czym w takich sytuacjach myślałeś, że zacząłeś odczuwać złość/wściekłość? Może jesteś czymś sfrustrowany, może czegoś się boisz? Może te frustracje i lęki towarzyszą ci już od dawna i przejawiają się w podobnych sytuacjach, w których "wybuchasz", a na co dzień próbujesz te uczucia tłumić, bo są niewygodne, społecznie nieakceptowalne albo po prostu trudno się do nich przyznać?
5) Nigdy od nikogo nie miałem żadnego wsparcia.. Często lubię się użalać nad sobą, mam bardzo niską samo-ocenę, ale tego jest chyba prawdziwy powód. Często też marudzę co sprawia mi to w pewnym sensie przyjemność..
Nic dziwnego, że użalasz się nad sobą, skoro masz poczucie, że całe życie nie masz wsparcia, kiedy najbardziej go potrzebujesz, jesteś SAM. Też bym się nad sobą użalała, co często robiłam. To nic złego. U mnie powodem poczucia takiego żalu/wściekłości (jak to bywa u DDA - dorosłych dzieci alkoholików, i DDD - dorosłych dzieci z domów dysfunkcyjnych) było po prostu zaniedbanie ze strony opiekunów w dzieciństwie. To nie jest fajny, lekki temat, ale niestety dość powszechny i potem ciągnie się przez życie za takimi osobami jak przysłowiowy smród po gaciach, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie.
6) Zle się czuję jadąc autobusem, tramwajem będąc w sklepie itp. Nie potrafię też jeść w obecności innych jak i też pić.. Problem też jest w tym gdy idę np. do pracy i ktoś idzie za mną, kroki mi się mylą i wydaje mi się że mi się nogi plączą. Mam też coś dziwnego w sobie, że obserwuje ludzi.
Znam osobę z forum, która zaczęła przychodzić na spotkania z forumowiczami i około roku przełamała się - teraz bez skrępowania je i pije w towarzystwie ludzi. Wszystko do zrobienia
7) Jedyne co w życiu robię to PRACA - DOM, KOMPUTER i tylko tyle.. Gdyby nie to że popadłem w masę długów myślę, że nawet do tej pracy bym nie wychodził.. Czuję, że za niedługo wyląduje pod mostem..
Jeśli masz objawy depresyjne (emocjonalnie i fizyczne, czyli np. brak energii) to nie oczekuj od siebie spędzania dni na odkrywaniu swoich pasji. Najpierw weź się za diagnozę (psycholog, psychiatra), jeśli mogę coś poradzić.
Być może niepotrzebnie się rozwlekam i bawię w ciocię dobrą radę, bo to wszystko wiesz, ale miałam ochotę odpisać.
1) Mam dość tego stanu, nie wiem co to za stan. Depresja czy fobia?
Tylko psychiatra/psycholog (a i to nie zawsze) jest w stanie cię konkretnie zdiagnozować.
2) Spotykałem się, poznawałem i na swojej drodze krzywdziłem ludzi.. mieli nadzieję na coś trwalszego a ja po prostu po czasie zrywałem z nimi znajomość, nawet nie potrafię powiedzieć z jakiego powodu więc zwykle zrywałem znajomość bez słowa z dnia na dzień.
Obstawiam, że robiłeś to ze strachu, że jak cię poznają bliżej, to cię skrzywdzą i/lub odrzucą (poczytaj o lęku przed bliskością).
3) Dzień w pracy to po prostu robienie z siebie idioty.. Próbuję być zabawny, wręcz uśmiecham się na siłę jakbym zakładał maskę i próbował ukryć siebie.. Przez to też jestem chyba dość denerwujący, irytujący..
Jak dla mnie to po prostu spodziewasz się, że nowi ludzie w twoim życiu (sytuacja pracy) będą cię oceniać tak samo krytycznie, jak ktoś, kto cię kiedyś w ten sposób bezkarnie krzywdził (szkoła, może dom rodzinny?). Utrwalił ci się schemat, negatywne myślenie o sobie, które jest nieprawdziwe. Ktoś ci wmówił, że masz się siebie wstydzić, nie jesteś taki, jaki powinieneś być, więc stresujesz się, że ktoś cię pozna i zakładasz "maski" (zachowujesz się sztucznie, a ludzie wyczuwają twój brak autentyczności). Bez autentyczności nie da się zbudować z kimś bliskiej relacji.
4) Przy kontaktach w pracy dość często się denerwuję i nie potrafię zachować spokoju, wybucham krzyczę, ale język mi się plącze. Czuję nerwy jakbym się gotował i często robię się czerwony.
O czym w takich sytuacjach myślałeś, że zacząłeś odczuwać złość/wściekłość? Może jesteś czymś sfrustrowany, może czegoś się boisz? Może te frustracje i lęki towarzyszą ci już od dawna i przejawiają się w podobnych sytuacjach, w których "wybuchasz", a na co dzień próbujesz te uczucia tłumić, bo są niewygodne, społecznie nieakceptowalne albo po prostu trudno się do nich przyznać?
5) Nigdy od nikogo nie miałem żadnego wsparcia.. Często lubię się użalać nad sobą, mam bardzo niską samo-ocenę, ale tego jest chyba prawdziwy powód. Często też marudzę co sprawia mi to w pewnym sensie przyjemność..
Nic dziwnego, że użalasz się nad sobą, skoro masz poczucie, że całe życie nie masz wsparcia, kiedy najbardziej go potrzebujesz, jesteś SAM. Też bym się nad sobą użalała, co często robiłam. To nic złego. U mnie powodem poczucia takiego żalu/wściekłości (jak to bywa u DDA - dorosłych dzieci alkoholików, i DDD - dorosłych dzieci z domów dysfunkcyjnych) było po prostu zaniedbanie ze strony opiekunów w dzieciństwie. To nie jest fajny, lekki temat, ale niestety dość powszechny i potem ciągnie się przez życie za takimi osobami jak przysłowiowy smród po gaciach, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie.
6) Zle się czuję jadąc autobusem, tramwajem będąc w sklepie itp. Nie potrafię też jeść w obecności innych jak i też pić.. Problem też jest w tym gdy idę np. do pracy i ktoś idzie za mną, kroki mi się mylą i wydaje mi się że mi się nogi plączą. Mam też coś dziwnego w sobie, że obserwuje ludzi.
Znam osobę z forum, która zaczęła przychodzić na spotkania z forumowiczami i około roku przełamała się - teraz bez skrępowania je i pije w towarzystwie ludzi. Wszystko do zrobienia
7) Jedyne co w życiu robię to PRACA - DOM, KOMPUTER i tylko tyle.. Gdyby nie to że popadłem w masę długów myślę, że nawet do tej pracy bym nie wychodził.. Czuję, że za niedługo wyląduje pod mostem..
Jeśli masz objawy depresyjne (emocjonalnie i fizyczne, czyli np. brak energii) to nie oczekuj od siebie spędzania dni na odkrywaniu swoich pasji. Najpierw weź się za diagnozę (psycholog, psychiatra), jeśli mogę coś poradzić.
Być może niepotrzebnie się rozwlekam i bawię w ciocię dobrą radę, bo to wszystko wiesz, ale miałam ochotę odpisać.