22 Gru 2015, Wto 16:27, PID: 498118
Ja jako dziecko byłam nieśmiała i moja rodzinka utrwalała to we mnie, robiąc za mnie wszystko. Potem miałam naprawdę duże problemy w grupie rówieśniczej - wydawałoby się bez powodu, tylko dlatego, że byłam spokojniejsza, inni zauważyli tę moją odmienność. Potem się otworzyłam trochę, już w późniejszych szkołach, ale potem znowu coś zaczęło mnie blokować. I tak krok po kroku moje problemy przybrały postać lęku. Zgadzam się z Sini, że to takie błędne koło: spotkaliśmy się z odautowaniem, więc, żeby się to nie powtórzyło, sami się odizowaliśmy. Przez pewien czas czuliśmy się dobrze w tej strefie komfortu, ale w końcu poczuliśmy, że ona nas ogranicza, że już nie możemy z niej wyjść. Że odcięcie się to już nie jest nas własny wybór, ale więzienie.