01 Maj 2017, Pon 22:02, PID: 630425
panzer napisał(a):@Divine
Jakie to grupy przykładowo? Ja od dłuższego czasu o tym myślałem ale zupełnie nie wiem jakie grupy / zainteresowania / inicjatywy wymagają regularnych spotkań lub przynajmniej dają pole do jakiś kontaktów lokalnie.
Hej,
Przepraszam, że tak długo nie odpowiadałem. Uczciwie musze przyznać, że trochę dopadła mnie prokrastynacja w tym względzie Napiszę Ci na podstawie swoich doświadczeń. Nie wiem na ile będą one relewantne w Twojej sytuacji, ale może coś Ci się spodoba.
Zatem mieszkam za granicą w całkiem sporym mieście (circa 2 mln mieszkańców). W takich warunkach pełno jest wolnych elektronów - ludzi, którzy przyjechali z całego świata i szukają nowych znajomych. W tych własnie warunkach całkiem nieźle się odnajduję. Wszystko co trzeba zrobić to znaleźć na Facebooku grupy zrzeszające takich wygnańców (mają one nazwy typu "foreigners", "expats" etc.), przyłączyć się, a potem iść na organizowane w nich spotkanie. Jako że jest tego bardzo dużo (w zasadzie nie dam rady obejść wszystkich tych spotkań choćbym chciał ) to mam dostęp do w zasadzie nieograniczonego strumienia nowych znajomości. Oczywiscie większość z nich jest przelotna i płytka, ale dla mnie nie jest to aktualnie problem - w tym momencie nie mam wielkiej potrzeby zawiązywania głębokich przyjaźni na całe życie (może dlatego, że znalazłem już takie). Jednak z drugiej strony faktem jest, że czym więcej ludzi poznajesz, tym wyższe prawdopodobienstwo, że trafisz na jakąś bratnią duszę (ukułem na to termin "ekstensywne życie towarzyskie" ). Oczywiście limituje mnie trochę lęk społeczny. Przykładowo zawszemusze pojawić się jakieś 15 min. przed oficjalnym rozpoczęciem eventu. Jeżeli przyjdę spóźniony to za nic się nie przełamię, aby podejść do stolika pełnego ludzi, którzy już zajęli miejsca (choć ostatnio byłem blisko tego ). Niemniej uważam, że jest to całkiem niezły sposób. Jako suplement do Facebooka dobrze sprawdzają się również strony Couchsurfing oraz Meetup.
Podobnie postepowałem w czasach studenckich. Chodziłem wówczas na spotkania językowe organizowane w moim miescie i było całkiem przyjemnie. Informacje o nich również znajdowałem je na fejsie. Bywałem wtedy również na spotkaniach pewnej organizacji politycznej i także tam poznałem trochę ludzi. Niestety ostatecznie zaprzestałem tej aktywności, jako że straciłem motywację (choć lęk społeczny też był tu nie bez znaczenia). Dzisiaj dwóch moich znajomych z tejże organizacji zasiada w radzie miasta, a jeden jest nawet posłem z ramienia Kukiza Ciekawe kim ja bym został, gdybym tam wytrwał
Poza tym zostają jeszcze różnorakie zajęcia sportowe. Tu sprawa jest prosta - sprawdzasz kiedy odbywają się dane zajęcia, a potem zapisujesz się na nie. Warto, aby nasz sport był konkretny i wyczerpujący - nie wiem, czy jest to potwierdzone naukowo, ale wysiłek fizyczny wydaje się być antagonistą lęku społecznego
To tyle. Może uznasz tego posta za użytecznego. Pzdr.